Drukuj
Kategoria: Głosiciel fotoreportaż
Odsłony: 1179

b_250_100_16777215_00_images_stories_glosiciel_reportaz_jamna3_015.jpgW 70. rocznicę bitwy pogoda była jak podczas tamtego wojennego dnia. Deszcz okazał się sprzymierzeńcem partyzantów Batalionu Barbara 16. Pułku Piechoty AK, którzy starli się nocą 25 na 26 września 1944 roku z przeważającymi siłami hitlerowskimi w obrębie wzgórza 530. Okupant dysponował 4,5-tysięczną armią, leśnych było ok. 600. Cud albo kunszt dowódcy „Leliwy” sprawiły, że udało się wyprowadzić z okrążenia batalion, który po niedługim czasie rozformował się, by nie narażać ludności cywilnej na eskalację niemieckiego terroru. Niemcy przecież w odwecie spacyfikowali Jamną, paląc chaty i mordując kilkunastu mieszkańców wsi, nie oszczędzając nawet rocznego Władzia Stanucha.

O tych tragicznych wydarzeniach opowiadał jeden z nielicznych świadków walk pod Jamną - płk Jerzy Pertkiewicz. Na dziedzińcu jamneńskiego sanktuarium z uwagą przysłuchiwała się tej relacji z pierwszej ręki liczna młodzież szkolna, co cieszy, również umundurowana z liceów wojskowych i hufców harcerskich. Nie zabrakło pozostałych służb mundurowych, zaś kompania Czerwonych Beretów oddała honorową salwę. Uroczystości towarzyszyła Strażacka Orkiestra Dęta z Filipowic, program i gości przedstawiał Ryszard Żądło ze Starostwa Powiatowego. Przemawiali ponadto: burmistrz Jerzy Soska, wiceprezydent Tarnowa Krystyna Latałowa, poseł Michał Wojtkiewicz, zaś o. Andrzej Chlewicki – opiekun kościoła pw. Matki Bożej Niezawodnej Nadziei zaprosił wszystkich do uczestnictwa w Eucharystii poświęconej pamięci partyzantów Armii Krajowej i pomordowanych, niewinnych mieszkańców Jamnej. Nieco wcześniej, po Apelu Poległych, liczne delegacje złożyły wiązanki kwiatów przy wtórze werbla pod pomnikiem pamięci ofiar hitlerowskich oprawców. Hołd oddała również córka dowódcy batalionu kpt. Eugeniusza Borowskiego ps. Leliwa.
Po nabożeństwie przy Domu Św. Jacka delektowano się grochówką starosty z chlebem burmistrza. Mimo że świadków wydarzeń na Jamnej ubywa, to rokroczna obecność przedstawicieli wielu pokoleń, troska samorządu powiatowego i gminnego, modlitwa dominikanów – opiekunów tego szczególnego miejsca, pozwalają mieć nadzieję, że pamięć o tamtych smutnych wydarzeniach będzie nadal pieczołowicie kultywowana i nigdy nie zaginie. Ta uprawa pamięci (o której mówił Roman Brandstaetter, a podczas tej uroczystości o. Andrzej) powinna się nadal pogłębiać i utrwalać – żywił nadzieję płk Pertkiewicz.

Historia walk według płk. Jerzego Pertkiewicza - w najbliższym wydaniu Głosiciela.

gallery1 gallery1 gallery1
gallery1 gallery1 gallery1
gallery1 gallery1 gallery1
gallery1 gallery1 gallery1
gallery1 gallery1 gallery1
gallery1 gallery1 gallery1
gallery1