Drukuj
Kategoria: regionalizm
Odsłony: 1957

altW lecie 1940 r. miejscowość odwiedził pan Franciszek Mleczko – przedstawiciel tajnego, zorganizowanego nauczania i pracujący tam dotąd na własną rękę nauczyciele ujęci zostali w formy organizacyjne. W nauczaniu w zakresie gimnazjalnym uczestniczyli na terenie Gminy Zakliczyn: mgr Natalia Charkiewicz, mgr Adam Charkiewicz, Gerard Górnicki, Stefania Kwapień, mgr Julian Dudek, mgr Tadeusz Przylibski, mgr Stanisław Nowak i dr Erazm Witold Rybczyński. Prof. Julian Dudek z Bieśnika, z uwagi na odległość, uczył samodzielnie. Szczególnie ofiarnie pracowali państwo Charkiewiczowie – córka i ojciec. Na tym miejscu zacytować należy wspomnienie pani Natalii Charkiewicz o pierwszym w Zakliczynie egzaminie, który miał miejsce w willi „Koci Zamek” przy ul. Jagiellońskiej, gdzie państwo Charkiewiczowie mieszkali.

„Egzamin w dzień jarmarku [z uwagi na konspirację, przyp. autora] odbył się z udziałem Tajnego Kuratora dr Włodzimierza Gałeckiego z Krakowa oraz dr Franciszka Mleczki z Łysej Góry. Naturalnie zachowane zostały wszelkie zasady ostrożności i nieostrożności. W domu zrobiło się nadspodziewanie ciasno. Wokół stołów zasiedli kandydaci do poszczególnych klas. Nastrój był poważny, konspiracyjny i by niczego nie w owijać w bawełnę, egzaminacyjny. Na twarzach uczniów wyraźnie odbijała się trema. A w naszych sercach myśl – kochane dzieci.

altEgzaminy poprzedziło uroczyste przemówienie wizytatora. Potem przypomniano warunki odbywającego się egzaminu, a na koniec przemówił profesor Nowak podkreślając bohaterską postawę uczącej się młodzieży i konieczność wyszkolenia młodych kadr na miejsce tych, których wróg mordował i jeszcze wymorduje. Przed pisemnym egzaminem wspólnie odmówiono modlitwę i uczniowie przystąpili do altdzieła. Po upływie czasu przeznaczonego na egzamin pisemny sporo niepokoju. Bo oto mama jednego ze zdających, żona posterunkowego granatowej policji, zawołała z ganku na kręcącego się po rynku chłopaka. Franek, chodź do domu, uczyć się! Nie pamiętasz, że masz egzamin! Gdy chłopcy przynieśli do nas tę wiadomość, szanowna komisja egzaminacyjna popadła w stan lekkiego podniecenia. Egzamin ustny, mimo wszystko, przebiegł w spokoju. Jednak ostateczne zakończenie dnia było nieoczekiwane. Oto chłopcy, po szczęśliwym zakończeniu egzaminu spotkali się na poczęstunku u kolegi mającego największe możliwości lokalowe. Traf chciał, że właśnie przymaszerował oddział frontowych żołnierzy i zaczął rozlokowywać się po domach, a między innymi, u organizatora przyjęcia. Do domu weszło trzech zmęczonych długim marszem szeregowców. Tym, na widok zastawionego stołu twarze się rozjaśniły. Nasze chłopaki zrobiły dobrą minę do złej gry, aż do momentu, gdy jeden z Niemców, chcąc się przyczynić do uczty sięgnął do plecaka po konserwę. Wprawdzie przybyli mieli już dość wojny i jej rozkoszy, ale mimo wszystko byli to wrogowie. Wtem, na twarzach naszych chłopaków pojawiły się grymasy złości. Bo oto z plecaka ukazały się polskie barwy. Wtedy szybciej polała się wódka. Dwaj z Niemców szybko wysiedli, trzeci też niedługo potem zwalił się pod stół. Wtedy chłopcy wyjęli z plecaka proporczyk z niebieską tarczą na amarantowym tle i numerem 575. Z drugiej strony wyhaftowany był orzeł ze srebrnej lamy, również na amarantowym tle. Do proporczyka przyczepione były trzy koluszka do zawieszania na drzewce. Chłopaki zaraz ukryli dobrze ten objawiony z niemieckiego plecaka, skarb. Dodam, że chłopcy ci pochodzili z Wesołowa, niestety ich nazwisk nie pamiętam. Choć, kto wie czy nie byli to Luther i Rabczyński?” Doprawdy trudno jest mi opisać atmosferę tego egzaminu. Bowiem takiej nigdy przedtem nie przeżyłam i słusznie powiedział wtedy pan profesor Stanisław Nowak, że jesteśmy na placówce. Podziwiam tę młodzież, takiego zapału i zrozumienia nigdy przed wojną nie widziałam. I gdybym miała jakąś władzę po wojnie, przede wszystkim na młodzież bym stawiała. To ogromny kapitał do wykorzystania. Pamiętać także  musimy, że niektórzy z nich często po nocach nie sypiali. Wiadomo konspiracja.”

Ilustracje tekstu: Franciszek Mleczko, Natalia Charkiewicz, Adam Charkiewicz, Gerard Górnicki, Witold Erazm Rybczyński.


Franciszek Mleczko – Pajdak ps. „Ruta”, „Ludynia” (30. IX. 1905 – 5. IV. 1990). Studiował i doktoryzował się na wydziale filozoficznym UJ (ukończył filologię polską). Podczas okupacji mieszkał w Łysej Górze. Był głównym organizatorem tajnego nauczania w powiecie brzeskim. W latach 1940 – 1945 był przewodniczącym Powiatowej Komisji Oświaty i Kultury w Brzesku. Niejednokrotnie bywał w Zakliczynie nad Dunajcem. Sam brał udział w tajnych kompletach, ucząc przedmiotów humanistycznych na poziomie średnim. Działał w chłopskim ruchu oporu.

Natalia Charkiewicz ps. „Zorka”, „Zagadka” – córka Adama, mgr, Przesiedlona z Bydgoszczy, gdzie była nauczycielką gimnazjalną. Tajne nauczanie rozpoczęła jeszcze przed wysiedleniem w Wycinkach w powiecie mogilnickim. Była dowódcą I drużyny sanitarnej przy oddziale Była nauczycielką przedmiotów ogólnokształcących na tajnych kompletach w latach 1940 -  1945 r. na poziomie średnim ogólnokształcącym w Zakliczynie nad Dunajcem. Pochowana na cmentarzu we Wrocławiu.

Adam Charkiewicz – przesiedlony z Bydgoszczy, wcześniej był starostą we Wrześni. Ojciec Natalii. Mieszkał w willi „Koci Zamek” w Zakliczynie nad Dunajcem. Pełnił funkcję kierownika walki cywilnej. Jego zastępcami byli: Bolesław Rybarczyk i Stanisław Kwiatkowski. Był również dyrektorem Spółdzielni Rolniczo – Handlowej „Snop”. Udostępniał swoje mieszkanie na potrzeby ruchu oporu.  W latach 1940 – 1945 uczył języka niemieckiego na tajnych kompletach na poziomie gimnazjalnym. Po wojnie zamieszkał we Wrocławiu i tam też został pochowany.

altGerard Górnicki ps. „Mnich”, „Gall” (ur. 13. VIII. 1920 r. w Strzyżowie nad Wisłokiem, zm 31. VII. 2008 w Poznaniu), syn Stanisława i Zofii z domu Korolewicz), kapral, dowódca drużyny I plutonu placówki AK „Zygmunt I”. Za działalność niepodległościową został aresztowany przez Niemców. W grudniu 1940 r. zbiegł   z obozu karnego w Dębie koło Tarnobrzega. Ponieważ Maria Garduła, wysiedlona z Łodzi  była jego ówczesną dziewczyną, a miała ona ciotkę – Aleksandrą Ottmann, która była aptekarką w Zakliczynie nad Dunajcem, po ucieczce trafił do tej właśnie miejscowości. Od października 1941 r. do kwietnia 1942 ukrywał się tam w klasztorze O.O. Reformatów, gdzie mieszkał w jednej celi z ks. Alojzym Jońcem, później u pani Flakowiczowej i w willi „Zofiówka” przy ul. Jagiellońskiej. W Zakliczynie w r. 1943 zdał tajnie maturę. Do ruchu oporu AK trafił w kwietniu 1942 r. i uczestniczył w nim do grudnia 1944 r. Po ukończeniu szkolenia wojskowego otrzymał stopień kaprala i objął dowództwo drużyny w plutonie „Zagłoba”. Między innymi, brał udział w akcji „Turek” na terenie wiosek Zawada Lanckorońska i Melsztyn z plutonem dywersyjnym podporucznika S. Stacha oraz nad zaporą wodną w Rożnowie. Wraz z Wacławem Grzegorczykiem zorganizowali akcję przejęcia dużej ilości butów wojskowych z magazynu Urzędu Gminy na potrzeby konspiracji i partyzantki. Uczestniczył również w tajnym nauczaniu, udzielał lekcji na poziomie gimnazjalnym. W lipcu 1944 r. uczestniczył w egzaminach z zakresu małej i dużej matury, które odbyły się z udziałem Tajnego Kuratora dr Włodzimierza Gałeckiego z Krakowa oraz dr Franciszka Mleczki z Łysej Góry w mieszkaniu Charkiewiczów w „Kocim Zamku” przy ul. Jagiellońskiej w Zakliczynie. Prowadził również szkolenia praktyczne żołnierzy AK w klasztorze zakliczyńskim. Po wojnie w grudniu 1945 r. wziął ślub z Marią Gardułą ps. „Ziółko” w kościele O.O. Reformatów w Zakliczynie. Dawał im go ksiądz Alojzy Joniec. W 1947 r. ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim   w Krakowie. Jest autorem wielu powieści. W książkach „Szukanie ocalenia” i „Dom na Pacyfiku” pomieścił liczne odniesienia do wydarzeń okupacyjnych na terenie regionu zakliczyńskiego. Pochowany w Poznaniu.

Witold Erazm Rybczyński (1881 – 1949) , docent na Politechnice we Lwowie. W czasie okupacji niemieckiej mieszkał w dworze Marii Vayhingerowej w Lusławicach, gdzie też wcześniej często gościł, altszczególnie zaś po przejściu na emeryturę. Był absolwentem Politechniki Lwowskiej gdzie studiował w latach 1898 – 1901 inżynierię lądową i wodną oraz IJK, na którym studiował w latach 1901 – 1904 fizykę i matematykę (doktorat z fizyki w 1905 r.). W latach 1905 – 1907 studiował fizykę teoretyczną u Maxa Plancka w Monachium, gdzie badał problemy związane z ugięciem fal rentgenowskich. W latach 1911 – 1912 ponownie przebywał w Monachium jako stypendysta Akademii Umiejętności z fundacji im. Wiktora Osławskiego. Pracował tam pod kierunkiem A. Sommerfelda. Rozgłos w środowisku naukowym przyniosła mu rozprawa: „O ruchu postępowym kuli ciekłej w ośrodku lepkim”. W latach 20 – tych XX w. był również nauczycielem II Państwowego Gimnazjum im. Hetmana Jana Tarnowskiego w Tarnowie. Na emeryturę przeszedł w roku 1933. W Lusławicach ukrywając swą prawdziwą tożsamość prowadził kurs rachunkowości i w latach 1942 – 1945 uczył na tajnych kompletach przedmiotów ścisłych  w zakresie gimnazjalnym i licealnym. Był człowiekiem wielkiej wiedzy i kultury. Uczył matematyki i fizyki 28 uczniów, egzaminował w  Zakliczynie i w Paleśnicy. Do niego kierowano z różnych miejscowości uczniów z tajnych kompletów w celu przeegzaminowania ich z tych przedmiotów. Był autorem podręczników do fizyki i znakomitym prelegentem w zakresie nauk ścisłych i astronomii. Wygłaszał odczyty z zakresu filozofii historii sztuki. Pisał również opowiadania i komedyjki dla teatrów amatorskich. Podczas jednego z pobytów na lusławickim dworze pozował Jackowi Malczewskiemu do postaci Dantego. Współpracował z ruchem oporu, między innymi opiekował się Reginą Hudes – uciekinierką z getta w Zakliczynie n. Dunjcem, która była przechowywana  przez Marię Veihinger w tzw. „Lamusie” – dawnym zborze ariańskim koło dworu w Lusławicach. Pochowany na cmentarzu w Zakliczynie. Wspomniał o nim Gerard Górnicki w swojej książce „Spotkanie z Rzymianką” wydanej w Poznaniu w 1966 r.

                                                                    Leszek A. Nowak  2011 - 11 -28