Drukuj
Kategoria: Salonik Samorządowy
Odsłony: 1050

b_250_100_16777215_00_images_statystyka_uczniowie.jpgNajwyższą kwotą w budżecie gminy takiej jak gmina Zakliczyn są wydatki na realizację zadań oświatowych, czyli na prowadzenie przedszkoli, szkół podstawowych i gimnazjów. Pisząc „takiej gminy jak gmina Zakliczyn”, mam na myśli gminę ubogą, „żyjącą” w głównej mierze z subwencji i dotacji, a do takiej zalicza się właśnie gmina Zakliczyn. W nowych realiach budżetowych, gdzie Minister Finansów kładzie nacisk na zrównoważenie dochodów i wydatków bieżących, władza samorządowa zmuszona jest do nie lada gimnastyki budżetowej, by w efekcie uzyskać dodatni wskaźnik warunkujący przyjęcie budżetu. Mówiąc po ludzku, tak należy konstruować budżet, aby wydatki bieżące równały się co najmniej dochodom bieżącym, a miło jest z punktu widzenia budżetu, gdy wydatki bieżące są niższe niż bieżące dochody, bo wtedy można poważniej myśleć o wydatkach inwestycyjnych. Skoro o tym mowa, to wydatki na oświatę prawie w 100% są wydatkami bieżącymi. Mam nadzieję, że choć trochę udało mi się wyjaśnić budżetową „kwadraturę koła” i dlaczego wydatki na oświatę odgrywają tutaj wiodącą rolę. Zatem oddajmy głos Burmistrzowi, który jest ustawowo odpowiedzialny za przygotowanie i przedłożenie Radzie projektu budżetu Gminy, by uchylić rąbka tajemnicy dotyczącej wydatków oświatowych zaplanowanych w projekcie budżetu Gminy Zakliczyn na rok 2014. Jerzy Soska -   „Na realizację zadań oświatowych w 2014 roku,  w gminie Zakliczyn została zaplanowana przez Ministerstwo Edukacji Narodowej subwencja w wysokości 10 mln 668 tys. 85 zł. W przeliczeniu na statystycznego ucznia (uczniów Gmina Zakliczyn ma 1211 – p.K.D),  jest to 8 809 zł. Otrzymana subwencja nie wystarczy na bieżącą działalność szkół podstawowych i gimnazjów (brakuje około 400 tys. zł). Natomiast, by zrealizować wszystkie zadania oświatowe (łącznie z edukacją przedszkolną oraz prowadzeniem zajęć w klasach "0", transportem, obsługą finansową placówek), do subwencji Gmina musi dołożyć około 30 % środków z dochodów, co stanowi kwotę 3 mln 200 tys. 425 zł. Na realizację bieżących zadań oświatowych w roku 2014 planuje się kwotę około 13 mln 868 tys. zł. Ponadto w budżecie będą zaplanowane środki na remonty i inwestycje w placówkach oświatowych w wysokości około 0,5 mln zł. Sytuację złagodzi planowana do pozyskania dotacja na realizację zajęć w przedszkolach i klasach "0". Kierownicy jednostek oświatowych otrzymali swobodę w podejmowaniu decyzji zarządczych, tworzeniu i realizacji budżetu z uwzględnieniem realnych możliwości samorządu.”

 

b_250_100_16777215_00_images_2013_15_statystyka_szkoy.jpgWarto teraz na „chwilę” zatrzymać się przy statystykach. Tabela obrazująca liczbę uczniów w Gminie Zakliczyn w latach 2003 – 2014 (na wstepie artykułu po lewej stronie - p. K.D) pokazuje, że w 2003 roku mieliśmy prawie 1700 uczniów, a w roku 2014 tylko nieco ponad 1200. W ciągu dekady „ubyło” 486 uczniów. Jeśli liczbę uczniów, którzy ubyli -  486 pomnożymy przez kwotę subwencji na statystycznego ucznia – 8 809 zł, to otrzymamy 4 mln 281 tys. 174 zł. Gdyby w roku 2014 do szkół poszło tyle uczniów co w roku 2003, to nie tylko oświata sfinansowałaby się z dotacji, ale jeszcze zostałoby na remonty i około pół miliona na, powiedzmy, atrakcyjną ofertę zajęć pozalekcyjnych. Gdyby, to nie było „gdyby”…   Ponieważ jest jak jest i nie ma się co czarować wirtualnymi w tym wypadku wyliczeniami, warto spojrzeć na inny wykres, który pokazuje jakie jest obłożenie poszczególnych placówek oświatowych. Na 1211 uczniów, 756 to uczniowie szkół podstawowych, a 455 to uczniowie gimnazjów, z czego połowa uczniów szkół podstawowych to uczniowie podstawówki zakliczyńskiej, natomiast zakliczyńskie gimnazjum uczy  ok. 79% gimnazjalistów w gminie Zakliczyn. Dyrektor Zespołu Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Zakliczynie Józef Gwiżdż od dawna mówi: „dajcie mi tyle ile MEN daje subwencji na ucznia i ja sobie spokojnie poradzę”.  Wie człowiek co mówi, bo rzeczywiście tak by było i jeszcze by zostało. Prawie poradziliby sobie też dyrektor innego zespołu; Zespołu Szkolno – Przedszkolnego w Paleśnicy Sylwester Gostek, który dysponuje liczbą 212 uczniów szkoły podstawowej i gimnazjum łącznie i koszty tego Zespołu „balansują” na granicy subwencji w przeliczeniu na ucznia.  W podobnej sytuacji jak Paleśnica byłyby Stróże.  Dwie spośród 7 placówek oświatowych (Faściszowa i Wróblowice) prowadzone są przez stowarzyszenia i choć do obu szkół uczęszcza łącznie 93 uczniów, to prowadzące te szkoły stowarzyszenia muszą się gospodarować tak, aby subwencja przekazywana im przez gminę wystarczyła. Zostają nam dwie placówki oświatowe pod finansową kreską; Gwoździec i Filipowice. Łącznie do tych szkół chodzi 146 uczniów, a więc mniej więcej jest to tyle ile winno być w jednej dobrze bilansującej się placówce oświatowej.  Burmistrz Jerzy Soska wie, że w takiej strukturze oświatowej Gmina dobrnęła już do ściany i oszczędności w „oświacie” już nie będzie.  Każdy, kto choć trochę liznął ekonomii oświatowej wie, że placówki szkolne liczące poniżej 100 uczniów, choćby nie wiem jak obiekty szkolne były „ztermoizolowane, sfotowoltanizowane” i Bóg wie co jeszcze, to i tak będą przy obowiązującym poziomie subwencji deficytowe.   Z tej trójki z liczbą uczniów poniżej setki (Filipowice, Gwoździe, Stróże) i tak najwięcej uczniów ma Gwoździec i jest to poza tym jedyna pełno oddziałowa placówka oświatowa Gminy po tamtej stronie Dunajca (charzewicki oddział jest filią zakliczyńskiej szkoły) i jedyne co można by w perspektywie wymyślić w Gwoźdźcu, to - moim skromnym zdaniem - Zespół Szkoły Podstawowej i Gimnazjum. Jest publiczną tajemnicą w Gminie, że dobrym rozwiązaniem byłoby połączenie szkół w Filipowicach i Stróżach w jeden organizm – o tym mówi się od co najmniej roku, ale…. No właśnie. „Ale” jest takie, że w roku wyborczym trudno sobie wyobrazić taką reformę, bo przyzwolenia nie będzie,  poza tym ani Burmistrz, ani Rada z przewodniczącym Wojtasem na czele, to nie samobójcy polityczni.  Tak czy owak, problem sam się nie rozwiąże i albo Burmistrz i  nowa Rada po wyborach w 2014 roku się z nim zmierzy i coś wymyśli (może jakieś inne rozwiązanie, a takie też jest możliwe), albo pogodzi się z faktem, że te ok. 25 - 30% z dochodów Gminy będzie musieć dokładać do zadań oświatowych, a i tak będzie to za mało.