Drukuj
Kategoria: Salonik Samorządowy
Odsłony: 2082
Multithumb found errors on this page:

There was a problem loading image 'images/stories/news4/j wojtas 2.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/news4/j wojtas 2.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/news4/jzef wojtas.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/news4/jzef wojtas.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/news4/j wojtas 1.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/news4/j wojtas 1.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/news4/jzef wojtas w filipowicach.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/news4/jzef wojtas w filipowicach.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/news4/powicenie wietlicy w rk.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/news4/powicenie wietlicy w rk.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/news4/j wojtas 3.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/news4/j wojtas 3.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/news4/otwarcie sceny.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/news4/otwarcie sceny.jpg'

j wojtas 2.jpgjzef wojtas.jpgWitam w Zakliczyńskim Saloniku Politycznym Józefa Wojtasa - najmłodszego radnego w historii samorządu Gminy Zakliczyn licząc od roku 1990, a może i w całej historii. No właśnie;  jak to się stało, że 20 letni chłopak, który co dopiero skończył szkołę średnią i zaczął studia, postanowił zostać radnym ?

Kończąc szkołę średnią planowałem studia, tylko że moja sytuacja materialna nie pozwalała mi na podjęcie studiów dziennych, tak więc postanowiłem rozpocząć studia w systemie zaocznym i poszukać jakiejś pracy. Na początku było ciężko, bo nie miałem poparcia zewnętrznego, takich jak to się mówi potocznie "pleców", a jak wiadomo wszędzie wymagają rekomendacji, ale w końcu się udało. Pewnego dnia podczas spotkania ze znajomymi rozmawialiśmy o tym, kto z naszego okręgu wyborczego będzie kandydował do Rady. Ktoś rzucił wtedy hasło, że może bym spróbował kandydować...

Co przemówiło za tą decyzją ?

Moje wcześniejsze doświadczenia z czasów szkolnych: pełniłem kilka dobrych lat funkcje przewodniczącego klasy, w gimnazjum byłem zastępcą przewodniczącego samorządu szkolnego, a w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Zakliczynie byłem już przewodniczącym samorządu szkolnego. Gdy rozpocząłem studia w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Tarnowie wybrano mnie na starostę roku. Sugestie znajomych podczas tego spotkania dały mi materiał do przemyślenia. Spotkałem się ze znajomymi, z rodzinami które zaoferowały mi pomoc w kampanii wyborczej. Konsekwencją tego było założenie własnego komitetu wyborczego i start w wyborach samorządowych.

j wojtas 1.jpgO mandat radnego rywalizował Pan w obwodzie wyborczym Filipowice - Ruda Kameralna pozostawiając w pokonanym polu sołtysa Filipowic Tadeusza Martykę i pana Roberta Ogórka z Rudy Kameralnej. Obaj konkurenci mocni i doświadczeni w lokalnej działalności politycznej w starciu z Panem przegrali. Jaki jest przepis na sukces wyborczy w Pana wydaniu ?

Tak jak pan powiedział, moi kontrkandydaci byli silnymi konkurentami w rywalizacji o mandat radnego. Mieli oni już ugruntowaną pozycję, zarówno pan Martyka w Filipowicach jak i pan Ogórek w Rudzie Kameralnej, ale po tym jak doszedłem do wniosku, że warto spróbować i zawalczyć, rozpocząłem taką dość ostrą kampanię wyborczą...

ostrą, to znaczy jaką ?

To była kampania merytoryczna. Głównymi argumentem z jakim trafiałem do wyborców, do mieszkańców, było to, że wszyscy mówią, że od młodych ludzi zależy nasza wspólna przyszłość; przyszłość Gminy, regionu, Polski - ale, jeśli młodym nie da się szansy, jeśli nie zaczną działać w strukturach samorządu, władzy, to trudno od nich zbyt wiele wymagać. Podobna sytuacja jest w sensie rozpoczęcia kariery zawodowej. Od młodego człowieka wymaga się doświadczenia zawodowego - trzy, cztero, czy pięcioletniego, ale jak młody człowiek ma zdobyć to doświadczenie, skoro go nie może rozpocząć?   

Czyli taki zaklęty krąg...

Tak właśnie.

Czy ten argument był jedynym, który przeważył o końcowym sukcesie ?

Myślę, że sukcesem tej kampanii był też fakt, że niczego nie obiecywałem. Jeśli inni kandydaci mówili, że zrobi się to, czy co innego, to ja mówiłem że nie należy planować nie wiadomo czego i obiecywać przysłowiowych "gruszek na wierzbie", bo nie wiadomo co przyniesie nam najbliższa przyszłość. Nie omijają nas przecież klęski żywiołowe, może się okazać, że ktoś obiecał asfalt na konkretnej drodze, a przyjdzie powódź i trzeba zmienić wszystko i środki przeznaczyć na usuwanie zniszczeń. Pierwszą moją zasadą było, żeby nie składać obietnic bez pokrycia.

jzef wojtas w filipowicach.jpgPrzyszedł Pan na pierwsze posiedzenia Rady Miejskiej, rozejrzał się Pan dookoła i okazało się że drugi pod względem metryki radny jest blisko dwa razy starszy od Pana. Różnica co najmniej pokolenia. Co Pan wtedy pomyślał ;  Józek co ty tu robisz ?

Na początku sytuacja w której się znalazłem wydawała mi się trochę dziwna, powiedziałbym raczej mało komfortowa. Znałem co prawda kilka osób z kręgu wybranych do Rady Miejskiej, tylko rzeczywiście zacząłem się zastanawiać nad tym jak współpracować z osobami które są znacznie starsze ode mnie. Na początku miałem takie poczucie, że nie będzie lekko przeforsować pewnych rzeczy, bo część tych radnych znała się pomiędzy sobą pełniąc funkcję radnych którąś już kadencję z kolei.

Jakie wspomnienie utkwiło Panu najbardziej z pierwszego posiedzenia Rady Miejskiej ?

Przede wszystkim odczułem skupienie części radnych po prostu na mojej osobie - patrzyli na mnie jak na człowieka, który przybył z kosmosu, tak mi się wydawało, że zastanawiali się nad tym, skąd ja się tam wziąłem. Tak, najbardziej utkwił mi w pamięci ten wzrok radnych i wyraz twarzy, gdy mi się przyglądali.

Gdy już się tak Panu radni przyjrzeli, ogłoszono przerwę, no to co, podszedł ktoś, podał rękę ? Jak to było ?

Dokładnie tak. Po ślubowaniu, po wybraniu Przewodniczącego Rady wyszliśmy na korytarz, aby w tzw. kuluarach omówić pewne dalsze kwestie, jakie przyjąć główne założenia pracy Rady i wtedy zaczęły się rozmowy również z moim udziałem. Niektórzy zapytali mnie jak ja widzę pracę w Radzie, inni podjęli temat tego, jak to się stało że nie przeszli moi kontrkandydaci. Tak to się zaczęło. Zaczęliśmy rozmawiać, a ja chciałem dobrze wypaść, a nie robić z siebie dziwaka, który nie jest w stanie rozmawiać i pracować ze starszymi radnymi.  

W tym czasie podjął pan decyzję o pracy w Komisji Budżetu i Rozwoju Gospodarczego Rady Miejskiej, przez wielu radnych uważanej za "spec-komisję". Marysia Dudek pyta: Czym zajmuje się Komisja Budżetowa i Rozwoju Gospodarczego ?

Jednym z najważniejszych zadań Komisji jest opiniowanie zmian w budżecie Gminy. Często Komisja się spotyka, aby ocenić realizację inwestycji gminnych, jakie są środki przeznaczane na konkretne przedsięwzięcia. Spotykamy się na przykład po rozstrzygnięciu przetargów, gdy jest konieczność znalezienia dodatkowych środków na planowaną inwestycję, czy zadanie.

To rzeczywiście taka gminna "spec-komisja". Mam pytanie, czy na posiedzenia przychodzi ktoś lobbować i mówi: nie z tym to dajcie sobie spokój, albo wręcz odwrotnie - to jest bardzo ważne i należy traktować to jako priorytet ?

powicenie wietlicy w rk.jpgNie, ale są różnie sygnały. Często wyjeżdżamy w teren, jeśli występują problemy w danym środowisku i napływają wnioski od radnych, mieszkańców czy sołtysów, aby na miejscu sprawdzić ich zasadność i konieczność ich realizacji. Dotyczy to całej Gminy, nie zajmujemy się tylko własnymi okręgami wyborczymi. Po takim wyjeździe opiniujemy konkretną kwestię czy problem, a potem przewodniczący Komisji pan Henryk Lasota prezentuje tę opinię podczas sesji, na forum Rady Miejskiej.  

Kolejne pytanie Marysi Dudek. Jakimi osiągnięciami ze swojej ponad 3 letniej działalności w Radzie może się pan pochwalić?

Jak już powiedziałem, osiągnięcia można rozumieć w dwojaki sposób. Ja nie mówię że załatwiłem tę czy tamtą jednostkową sprawę, bo nie na tym polega praca radnego.

Radny nie jest od załatwiania, a od czego jest ?

Ja zawsze wszystkim mówię, że tu nie ma żadnego załatwiania. Środki przeznaczone na konkretne sołectwo muszą być wydawane na konkretne zadania. Teraz wchodzi tzw. Fundusz Sołecki przeznaczony na wydatki bieżące poszczególnych sołectw. Irytuje mnie to, że część radnych opowiada wyborcom, że załatwili, że coś jest przekopane, wyżwirowane, zaasfaltowane - przypisują sobie w tym względzie zasługi. Moim zdaniem pieniądze przeznaczane przez samorząd są kierowane na konieczne inwestycje i zadania i tyle. Stąd ja nie mówię, że to jest moja wyłączna zasługa, bo jeżeli już to całej Rady Miejskiej i Burmistrza. Z drugiej jednak strony podkreślam, że o pewne rzeczy należy się starać, zabiegać o ich realizację - to jest rola radnego. Na sesji poglądy na poszczególne kwestie związane z priorytetami inwestycyjnymi czy działalności samorządu są różne, dlatego ważnym jest, aby przekonywać pozostałych do prezentowanych przeze mnie racji i wniosków. Z tego punktu widzenia, cieszę się, że udało się ruszyć ze sprawami, które powinny być realizowane już znacznie wcześniej, jak choćby modernizacja szkoły w Filipowicach - zmiana dachu. Wszystkie szkoły w Gminie przeszły etap modernizacji, a w Filipowicach szkoła została na sam koniec. Oczywiście cieszę się że dwie drogi w Filipowicach zyskały nawierzchnię asfaltową, wnioskowałem przez półtora roku - okazało się że skutecznie - o naprawę mostu w Filipowicach na drodze powiatowej w centrum miejscowości. W ośrodku zdrowia wymieniono wszystkie okna i opracowano dokumentację na jego przystosowanie do standardów europejskich. W Rudzie Kameralnej j wojtas 3.jpgudało się ruszyć temat osuwisk, z którymi mieszkańcy borykali się kilkanaście lat - od ubiegłego roku ruszyły prace o dużej wartości kosztorysowej przekraczającej ponad 1 milion złotych. Została oddana do użytku nowa świetlica, by mieszkańcy Rudy mogli mieć miejsce do spotkań. Sumując wszystkie środki, które udało się pozyskać na mój okręg wyborczy, przekraczają one kwotę 2 milionów złotych. Udało się nam zrealizować dwa duże projekty; dwa lata temu pierwszy, z programu "Działaj lokalnie" na modernizację boisk i budowę sceny plenerowej w Filipowicach  przy budynku OSP - byłem koordynatorem tego projektu. Środki uzyskaliśmy ze źródeł zewnętrznych. W latach 2008/9  udało nam się pozyskać środki unijne na Centrum Kształcenia, choć większość nazywa to po prostu kafejką internetową. Ten projekt nosi nazwę "Wioska internetowa - kształcenie na odległość na terenach wiejskich" Udało się ten projekt zrealizować dzięki zabiegom pana Tomasza Damiana, który powiem tak: "Nakręcił mnie na to", razem współpracowaliśmy, przerzuciliśmy "tony papieru" żeby to wszystko wypaliło. Efekt jest taki, że jest pięć stanowisk komputerowych oraz stanowisko serwerowe z kompletnym oprzyrządowaniem. To był znaczący przypływ środków zewnętrznych do Filipowic, gdyż oba projekty opiewają na kwotę około 100 tysięcy złotych. Patrząc z perspektywy Gminy warto na to zwrócić uwagę, bo czasy się zmieniły i nie sztuka chwalić się tym, że udało się wyciągnąć z budżetu Gminy trochę pieniędzy na wyżwirowanie kawałka drogi. Dodam do tego jeszcze to, że przy współpracy ze świetlicową panią Barbarą Olchawa od trzech lat organizujemy pikniki rodzinne, dożynki  i festyny, bo to są imprezy których potrzebują ludzie i zawsze cieszą się one dużą frekwencją i zainteresowaniem. To jest kolejny argument na to, że trzeba działać na wielu polach aktywności, nie tylko jechać na sesję i chwalić się.  

Wielu ludzi uważa, że bycie radnym to fajna fucha; wpływy, prestiż i niezłe pieniądze. Jak to jest faktycznie z tymi profitami ? Da się żyć z mandatu radnego ?  

Jeżeli chodzi o pieniądze, to sformułowanie że radny ma dobre pieniądze z tytułu pełnienia funkcji jest nieprawdziwe. Stawki za udział w posiedzeniach komisji czy sesji Rady są dzisiaj ustalone na poziomie 150 złotych, a na początku kadencji było to 100 złotych. Częstotliwość sesji i posiedzeń Komisji nie jest duża. Jeśli się zdarzy taki miesiąc jak grudzień, gdy pracujemy nad budżetem Gminy, to zdarzy się posiedzenie Komisji i sesji Rady Miejskiej, czyli dwa posiedzenia, a w dwóch miesiącach letnich może jedno. Dostajemy PIT-y z tytułu pobierania diet i z tego co pamiętam, to wychodzi to około 2 tysięcy złotych w skali roku, czyli przeliczając na miesiąc, średnio około 160 złotych. Jeśli ktoś chce się z tego utrzymać, no to Szczęść Boże.

Skoro nie da się żyć z diet, to z czego żyje student i radny Józef Wojtas ?

Obecnie żyję ze środków które otrzymuję z tytułu prowadzonej przeze mnie działalności gospodarczej w zakresie usług marketingowo – biurowych. Współpracuję z wieloma firmami z terenu Gminy Zakliczyn, koordynując pewne sprawy i inwestycje. Wcześniej pracowałem w biurze rachunkowym u pani Ani Spieszny w Filipowicach, więc środki na życie i własne potrzeby mam.


Do gminnej polityki wszedł pan  3 lata temu jako osoba bezpartyjna z własnego Komitetu Wyborczego, ale polityk musi mieć poglądy polityczne. Do jakiego ugrupowania Panu jest najbliżej ?

Do żadnego oficjalnego ugrupowania politycznego nie należę i w najbliższym czasie nie myślę nigdzie się zapisywać. Z uwagi na to, że studiuję ekonomię już piąty rok, można by powiedzieć, że moje poglądy mają charakter liberalny....

blisko Platformy Obywatelskiej ?

Blisko własnego oglądu rzeczywistości.   

Jaka jest Pańska ocena samorządu Miasta i Gminy Zakliczyn. Pańskie opinie na temat instytucji działających u nas: Urzędu Miejskiego, jednostek Gminy ?

Na dzień dzisiejszy mam do czynienia z innymi urzędami, z tytułu prowadzonej działalności gospodarczej odwiedzam różnie gminy, powiaty i powiem tak: jeżeli chodzi o organizację tutaj u nas w Urzędzie Miejskim w Zakliczynie, to w zakresie kontaktu z mieszkańcami i petentami nasz Urząd na tle innych wypada dobrze.

Teraz jest Pan jedną z gwiazd lokalnej polityki, co zrozumiałe szczególnie popularnym politykiem wśród młodego pokolenia. O czym rozmawiają z Panem rówieśnicy ? Co mówią do swojego człowieka we władzy gminnej ?

otwarcie sceny.jpgJa się staram na bieżąco utrzymywać kontakt z większością młodego pokolenia, nie tylko mojego okręgu wyborczego i informować o tym, co się dzieje w sferze samorządowej. Zauważyłem, że u mnie w Filipowicach coraz więcej osób interesuje się tym co się dzieje na terenie Gminy. Twierdzę, że jeżeli chodzi o młodych ludzi, to trzeba im pomagać. Młodzi ludzie przychodzą do mnie z bardzo różnymi problemami, również prywatnymi, szukają pracy i proszą o pomoc. Staram się w miarę możliwości wszystkim pomagać. Wiele też zawdzięczam młodemu pokoleniu, bo to właśnie dzięki ich pomocy mogę teraz rozwijać swoją pasję polityczną.

Co w przyszłym roku zamierza w polityce czynić Józef Wojtas - wszak zbliżają się wybory samorządowe ?

Na dzień dzisiejszy nie mam określonego celu związanego z przyszłorocznymi wyborami samorządowymi. Mam jeszcze studia - półtora roku - i głównie skupiam się na tym, żeby zdać wszystkie egzaminy i obronić pracę magisterską. Nie przeczę jednak, że o tym nie myślę. Pewnie gdzieś w okolicach wakacji zacznę bardziej przyglądać się temu tematowi.  

Józef Wojtas będzie kandydował, ale na razie jeszcze nie zdecydował gdzie.

Można tak powiedzieć. Nie można stać w miejscu, trzeba się rozwijać.

Nie może Pan kandydować jeszcze na funkcję burmistrza - nie pozwala metryka, zgodnie z ordynacją wyborczą trzeba mieć ukończone 25 lat - Pan jest wciąż za młody - ale w perspektywie coś takiego chodzi Panu po głowie…

Nie powiem że o tym nie myślałem. Jak mi zaczęło chodzić to po głowie, to sprawdziłem zapisy ustawy - ordynacja wyborcza i znalazłem tam zapis o ograniczeniu dolnej granicy wieku kandydata. No cóż, mogę się z tym nie zgadzać, ale prawo jest prawem. Z drugiej strony przed tą nowelizacją zdarzali się młodzi wójtowie, czy burmistrzowie, którzy znakomicie się sprawdzili. Na przykład w Borzęcinie wójtem został młody człowiek w wieku 23 lat. Teraz się nie da.   

Jak się nie da samemu, to trzeba postawić na kogoś ? Na tak zwanej giełdzie kandydatów pojawiły się nazwiska potencjalnych burmistrzów. Słyszał Pan o tym ?

O potencjalnych kandydatach oczywiście słyszałem. Giełda tych kandydatów jest dość szeroka, choć nie wiem czy osobiście podjęli już decyzję o kandydowaniu. Mówię to, bo z wieloma z tymi kandydatami rozmawiałem. Nie będę podawał nazwisk kandydatów, które krążą w obiegu bo przecież nikt jeszcze oficjalnie nie powiedział  "tak" , ale powiem, że dwóch czy trzech z tej listy pewnie by się sprawdziło w roli burmistrza.

A jak zdaniem Józefa Wojtasa będzie wyglądać Rada Miejska przyszłej kadencji ?

Ja nikogo nie dyskryminuję, ale pewne funkcję, w tym radnego, powinny sprawować osoby kompetentne. Musimy odchodzić od nieuprawnionego stereotypu, że młodzi ludzie nic nie wiedzą, na niczym się nie znają. Fakt że ktoś jest dobrym rolnikiem czy murarzem nie oznacza od razu że będzie świetnym radnym. Skłaniam się ku temu, że dobrze by było, gdyby mieszkańcy postawili w wyborach na osoby o szerokich horyzontach i dużej wiedzy. Z mojej obserwacji wynika, że mieszkańcy coraz bardziej skłaniają się ku takim rozwiązaniom.  

Dziękuję za rozmowę,  życząc spełnienia marzeń i projektów.

Dziękuję bardzo.

Kazimierz Dudzik: Mam nadzieję, że z zainteresowaniem przeczytaliście kolejny wywiad, tym razem z "młodym wilkiem" lokalnej polityki,  w naszym Saloniku. Tą rozmowę miałem przyjemność przeprowadzić - z pomocą Marysi Dudek - w ostatnim miesiącu 2009 roku. Cieszę się, że dotychczasowi rozmówcy bardzo chętnie i sumiennie podchodzili do składanych przeze mnie propozycji udzielenia wywiadu - dziękuję im za to i myślę, że dobrze przetarli szlak dla następnych gości Saloniku. Zamierzam w przyszłym roku "przepytać" kolejnych radnych i innych naszych przedstawicieli władzy samorządowej. Myślę, że z Państwa pomocą, uda mi się to zrealizować do początku września. Niezmiennie zachęcam do pisania na adres naszej poczty: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. z propozycjami dotyczącymi zaproszenia konkretnych osób do wywiadu oraz pytań jakie chcielibyście im zadać.