Logo 2
 

altOd 9 czerwca życie kulturalne i towarzyskie „kręci” się wokół Euro – 2012. Faktem jest iż dzieje się u nas w kraju największa impreza sportowa jaką kiedykolwiek organizowaliśmy. Faktem drugim jest że z punktu widzenia emocji czysto sportowych dla polskich kibiców „fiesta” trwała 8 dni i skończyła się jak zwykle. Pisząc „jak zwykle”, mam na myśli osiągnięcia naszej „Narodowej” od 2002 roku. Każdy szanujący się kibić zna historię sukcesów polskiej piłki w „złoto – srebrnej” dekadzie lat 1972 -82. Ja należę do tych, którzy na żywo mogli się emocjonować olimpijskim złotem  w Monachium oraz być dumnym z trzeciej drużyny świata na mundialach w Niemczech (1974) i Hiszpanii (1982) przeżywać zawód, że w Argentynie (1978) zajęliśmy tylko 5-6 miejsce, a jechaliśmy tam po puchar i gdyby śp. Kazimierz Deyna strzelił jedenastkę w meczu z gospodarzami to kto wie… Zawód przeżywaliśmy gdy na Igrzyskach w Montrealu (1976) nasi zostali tylko wicemistrzami olimpijskimi i u schyłku świetności  naszej „Biało – czerwonej” w roku 1986 na mundialu w Meksyku, gdzie po remisie z Marokiem, wygranej z Portugalią i łomocie od Anglii  wyszliśmy z grupy dość szczęśliwie, by potem trafić na Brazylię i przegrać 4:0.

altJeszcze tylko był wybryk w 1992 roku na Igrzyskach w Hiszpanii gdy nasi młodzi zdolni po emocjonującym finale z gospodarzami przegrali w pięknym stylu złoto zostając wicemistrzami olimpijskimi.  Potem było już tylko tak jak po nieudanych mistrzostwach w Meksyku zawarł ówczesny trener „Biało – czerwonych”  w wypowiedzi nazwanej później klątwa Piechniczka, że Polska nie awansuje przez kolejnych 16 lat do mistrzostw świata – wypełniło się co do joty. Rok 2002 dopiero otworzył nam drogę do pierwszego w historii azjatyckiego mundialu.  Dalej to już młode pokolenie kibiców zna losy naszych nadziei i zawodów. „Nic się nie stało Polacy, nic się nie stało…”  zamiast „Biało –czerwone to  barwy niezwyciężone”  śpiewają najczęściej polscy kibice piłkarscy.  Śpiewali tak też po wrocławskim blamażu z bardzo przeciętną reprezentacją Czech na Euro 2012. Dziś wielu z mediami na czele winą za „najświeższe”  niepowodzenia  obarcza selekcjonera Franciszka Smudę,  co jest zresztą regułą. Tak było po Korei z Engelem i tak było z Janasem po Niemczech  i nawet z Beenhakkerem, choć centrala piłkarska nie ważyła się zwolnić boskiego Holendra po klapie na Euro w Austrii i Szwajcarii.  Jako kibic przypominam kibicom że „Franka altSmudę który czyni cuda” tak naprawdę wybraliśmy my – kibice,  a PZPN tylko to usankcjonował,  bo zresztą wyjścia nie miał innego, taka wtedy była z naszej – kibiców – presja.  Co jest nie tak w polskiej piłce ?  Oto jest pytanie, choć odpowiedź wcale nie jest taka trudna. Z pewnością  są w polskiej piłce pieniądze i to nie małe, są warunki do uprawiania dyscypliny i to bardzo przyzwoite –  a to jest przecież podstawa.  Czego nie ma ? Jasnych reguł gry w tym biznesie,  sprawnego systemu szkolenia dzieci i chęci. A co z PZPN ? To jest bardzo wygodny chłopczyk do bicia dla wszystkich, a ja tylko przypominam że sami działacze(od klubu przez okręgi , regiony aż po centralę) wybierają sobie władze i ma rację prezes Lato, że skoro został wybrany to jest sprawa stowarzyszenia i dopóki działa ono ( stowarzyszenie) zgodnie z prawem  to żadna ministra czy minister nie ma prawa  ingerować, a czy PZPN trzyma się czy nie reguł prawnych to już inna bajka , ale o tym mogą rozstrzygać  organy do tego powołane. Ponieważ po 16 czerwca głowa kibicowska  już ostygła przygotowałem sobie  subiektywny alfabet  polsko – ukraińskiego Euro – 2012 z którym niniejszym się dzielę.

A jak awans – do turnieju awansowało poprzez grupowe kwalifikacje  14 europejskich zespołów narodowych. Bez awansu dołączyły do nich kadry gospodarzy Polski i Ukrainy. Przed turniejem obowiązkiem Polski był awans z najsłabszej „A” grupy do ćwierćfinału – tego wyczynu nie udało się dokonać. Mimo mizernej postawy na Euro Polska powinna awansować w rankingu FIFA z wstydliwego 62 miejsca w okolice 56 może 55 miejsca.
B jak  bramkarz – Polska słynie z dobrych bramkarzy dzięki czemu selekcjoner może wybrzydzać. Smuda wybrzydzał i nie zabrał na Euro Boruca i Kuszczaka, a postawił  na Szczęsnego, Fabiańskiego i Tytonia. Gdy pechowiec Fabiański  złapał pecha do reprezentacji został doproszony Sandomierski. Miał na Euro bronić Wojciech Szczęsny i bronił niecałe 70 minut w meczu inauguracyjnym, po czym sędzia poprosił go o opuszczenie boiska. Szansę wykorzystał Przemysław Tytoń i bronił już do końca, czyli niecałe dwa mecze. Szczęsny jest świetnym bramkarzem, ale nie potrafi rządzić linią obrony – Tytoń to umie choć talentem nieco ustępuje Wojtkowi.
C jak Czechy – pokpiwana, niedoceniana, pozbawiona gwiazd kadra południowych sąsiadów, gwoli ścisłości złożona z przeciętnych piłkarzy drużyna była w stanie wygrać rywalizację w najsłabszej grupie turnieju. Wielki szacunek dla selekcjonera i sztabu szkoleniowego tej reprezentacji, bo mimo wszystko jest to wielka sztuka.
D jak Dania – choć podobnie jak Polska zakończyła udział w Euro na fazie grupowej, to żaden duński kibic złego słowa nie powie na swoich ulubieńców. Pamiętajmy, że Duńczycy w grupie śmierci ugrali 3 pkt za wygrany mecz z Holandią, a Niemcy i Portugalczycy musieli się mocno napocić by ich pokonać – szczególnie ekipa Cristiano Ronaldo.
E jak entuzjazm – indywidualny i zbiorowy stan ducha którego doświadczamy od pięciu lat; od euforii po przyznaniu nam organizacji Euro poprzez wybór selekcjonera Smudy, powstające nowoczesne stadiony po mecze grupowe.  Entuzjazm był pieczołowicie rozbudowywany przez PZPN, selekcjonera, piłkarzy, rząd, media a zgasł jakby samoczynnie począwszy od 46 minuty meczu o awans we Wrocławiu.
F jak Francja – u innych katastrofy trwają krótko. Po blamażu Trójkolorowych na Mundialu w RPA wydawało się że Francuzi będą mieć kłopoty z kwalifikacja do Euro. Zakwalifikowali się, wyszli z grupy choć w przeciętnym stylu. Liczy się efekt.
G jak Gdańsk – jedno z czterech polskich miast – gospodarzy Euro 2012. Tutejsza arena piłkarska przez wielu uważana jest za najpiękniejszy stadion sportowy świata. Na tym stadionie miało dojść do ćwierćfinałowego meczu Polska – Niemcy, ale dojdzie do meczu Niemcy – Grecja czyli naszego rywala grupowego z faworytem turnieju.
H jak Holandia – ci to dopiero mają na co narzekać i narzekają. Wicemistrzowie świata (jak najbardziej aktualni) wyjechali z turnieju bez jednego choćby punkciku. Można było wybaczyć brak kwalifikacji do ćwierćfinału – wszak byli w „grupie śmierci”, ale nawet remisiku jednego choćby…
I jak Irlandia – przegrali wszystko, wywieźli największy bagaż strzelonych im bramek, ale dziś już każdy w Polsce wie że irlandzcy kibice są najlepsi na świecie.
J jak jedenastka – to liczba drużyny na boisku ale też  odległość z jakiej wykonuje się rzuty karne – z tych mistrzostw zapamiętamy „jedenastkę” obronioną przez Przemysława Tytonia w meczu z Grecją.
K jak kadra – to z kolei liczba powołanych piłkarzy przez selekcjonera, którzy w założeniu mają być gotowi do gry w każdym meczu – zazwyczaj jest to 23 graczy. Zmiennicy często dają jakość drużynie, szczególnie gdy ta ma problemy. W meczu z Grecją graliśmy tak jakby nasza kadra liczyła 12 osób.
L jak losowanie – gdy wylosowaliśmy najlepiej jak tylko można było wylosować grupowych rywali wielu uważało że „Franek nie tylko czyni cuda” ale że to farciarz jakich mało.  Są tacy, którzy twierdzą że w tym losowaniu wyczerpaliśmy limit szczęścia na kolejne pół wieku.
M jak mecz – stać nas było na jeden mecz w Euro który zagraliśmy na miarę możliwości drużyny, no ale to był mecz o honor wszystkich Polaków.
N jak niemoc – dziwna przypadłość sukcesywnie dopadająca naszą drużynę w turniejach mistrzowskich.
O jak obrona – odbyła się niemal debata narodowa na ten temat, że polska reprezentacja nie ma w zasadzie tylko dobrej linii obronnej, tymczasem w realu okazało się że nie mamy linii pomocy.
P jak presja – konieczność wyjścia z najsłabszej grupy mistrzostw wywołała wśród piłkarzy i sztabu szkoleniowego taką presję, że nie wytrzymał jej nikt a szczególnie selekcjoner.
R jak Rosja – po Holandii kolejny wielki przegrany Euro. Murowany faworyt grupy polskiej  został wykończony przez nas w meczu zwanym „Drugą bitwą warszawską” – są tacy, dla których remis ze Sborną jest cenniejszy niż  awans do ćwierćfinału.
S jak Smuda – skończył jak poprzednicy. Sam sobie na to zapracował pieczołowicie. Wybrany na selekcjonera przez kibiców miał komfort przygotowania drużyny bez konieczności rozgrywania eliminacji, z wolną ręką do selekcji, z cieplarnianymi warunkami pracy, bez presji ze strony kibiców, dziennikarzy i piłkarskiej centrali. Miałeś Franek złoty róg….
T jak turniej – turniej piłkarski i mistrzostwo Europy uważany jest za najtrudniejszy turniej piłkarski na świecie. W turnieju finałowym bierze udział tylko 16 drużyn (po raz ostatni) w większości z czołówki rankingu FIFA.
U jak Ukraina – miała być biedniejszym bratem współgospodarzem, a wcale tak nie było. Co prawda odpadli, ale z 3 punktami i w poczuciu jak najbardziej racjonalnym skrzywdzenia ich przez węgierskiego arbitra, który nie uznał bramki strzelonej Anglikom w ich meczu o wszystko.
W jak Warszawa – w stolicy na naszej chlubie – Stadionie Narodowym Euro 2012 się zaczęło i skończy się w Polsce  na meczu półfinałowym.
Z jak zwycięzca – coraz więcej kibiców i ekspertów typuje że Euro 2012 wygra reprezentacja Niemiec. Najmłodsza ekipa na Euro idzie jak na razie jak burza, ale o tym kto zostanie mistrzem Europy dowiemy się 1 lipca w Kijowie.

Wynajme
Gospodarstwo

 
© Oficjalny Portal Internetowy Zakliczyńskiego Centrum Kultury w Zakliczynie. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: M. Papuga. Regulamin witryny www.zakliczyninfo.pl.
Design by :.