21 września 2014 roku w 70 rocznicę Bitwy na Jamnej i pacyfikacji wsi odbędą się rocznicowe obchody patriotyczne. Uroczystości rozpoczną się o godzinie 10:30 w Miejscu Pamięci Apelem Poległych, a o godzinie 11:00 rozpocznie się msza święta polowa w intencji zabitych żołnierzy AK i pomordowanych mieszkańców Jamnej. Po mszy świętej organizatorzy uroczystości, czyli; Dominikanie z Jamnej, Powiat Tarnowski ze starostą Romanem Łucarzem oraz Gmina Zakliczyn z burmistrzem Jerzym Soską, zapraszają na biesiadę patriotyczną na terenie Domu św. Jacka.
70 lat temu, 12 września 1944 roku, batalion „Barbara” na Suchej Górze przebija się przez otaczający go pierścień sił hitlerowskich i udaje się na Jamną, gdzie powstaje partyzanckie obozowisko składające się z około 600 żołnierzy AK. Kwestią czasu jest atak, który następuje 25 września 1944 roku przed świtem, gdy następuje szturm przeważających sił hitlerowskich, których trzon stanowił 5 pułk strzelców ukraińskiej dywizja SS "Galizien". W zaciętych starciach zginęło 4 partyzantów, a po stronie wroga straty wyniosły według różnych szacunków od 20 do 60 zabitych oraz od 20 nawet do 100 rannych. Partyzanci po raz kolejny wydostali się z okrążenia zachowując potencjał potrzebny do dalszej walki. Zemsta okupanta za przegraną bitwę skupiła się na mieszkańcach Jamnej. Wieś płonęła przez całą noc z 25 na 26 września. Podczas pacyfikacji zginęło 27 osób.
Przeżycia mieszkańców Jamnej z tamtych okrutnych dni zebrał i opublikował Maciej Kozłowski, w 30 rocznicę bitwy. Zostały one wydrukowane w czasopiśmie "Wieści" nr 41 z 13 października 1974 roku. Oto cytat: "W piwnicy u Potoka ze dwudziestu ludzi siedziało. Więc jak przyszli i zobaczyli, to zaraz zaczęli krzyczeć: "Wychodzić. Wychodzić". Pierwsza wyszło Potokowa z rocznym synkiem na ręku. Położyli ją zaraz na progu, serią z automatu. tak samo Marię Stanuch, która też wyszła z małym dzieckiem. Dwaj chłopcy od Potoka myśleli, że uda im się przeskoczyć do lasu; nie przebiegli nawet dziesięciu metrów. Ale Niemcy bali się wejść na dół do piwnicy. Jak zobaczyli, że nikt więcej nie wychodzi, to podpalili chlewiki, co stały dookoła. Na dole zrobił się żar nie do wytrzymania, dym gryzł w oczy, jednak stary Potok nie pozwolił nikomu więcej wyjść. Leżeli na podłodze odmawiając litanię. Kiedy i chałupa stanęła w ogniu, Niemcy w końcu odeszli. Wtedy stary kazał wychodzić po jednemu, skakać przez płomienie i biec na dół lasu poparzeni, na wpół uduszeni, dotarli do zbawczych zarośli. Byli uratowani. Tymczasem Niemcy szaleli już w całej wsi. Mszcząc się za przegraną bitwę podpalali dom za domem. Gdy ktoś nie chciał wyjść, płonął żywcem, tak jak stara Brończykowa."
Dla pamięci Tych, którzy zginęli w walce o wolną Polskę, zapraszamy do Jamnej na uroczystości patriotyczno – religijne.
W tekście wykorzystano fragmenty informacji z : Wieści nr 41/1974 r. „Bitwa pod Jamną, pacyfikacja wsi”