„Naród, który nie szanuje swej przeszłości nie zasługuje na szacunek teraźniejszości i nie ma prawa do przyszłości”
Józef Piłsudski
Ostatnia poważniejsza inwestycja w Zakliczynie służąca zachowaniu dziedzictwa kulturowego i historycznego realizowana wysiłkiem samorządu miała miejsce u schyłku XX wieku, gdy poddany restauracji został zakliczyński ratusz. Środki na restaurację pozyskano za czasów wójta Stanisława Chrobaka z programu Tourin PHARE III, a prace wykonano w 1999 roku za wójta Kazimierza Kormana. Od tego czasu nic w tej materii się nie dzieje wyjąwszy zabiegi reintegracyjne dokonywane na substancji ruin zamku melsztyńskiego z pomocą środków z programu „Konserwator”. O restauracji ratusza i co z tego wynika napiszę w innym artykule, teraz chciałbym kilka zdań o tym, co jest niewątpliwie największą porażką samorządu w dziedzinie dbałości o dziedzictwo historyczne – Muzeum „Pd Wagą”. Izba Pamiątek „Pod Wagą”, po 2000 roku Muzeum „Pod Wagą” na ul. Mickiewicza w Zakliczynie, zlokalizowane w jednym z najstarszych, istniejących budynków o konstrukcji zrębowej, dziewięciosłupowej i zgromadzone tam zbiory, w tym niektóre o unikalnym charakterze, budziły zachwyt zwiedzających i zazdrość muzealników - nawet z krakowskiego Muzeum Etnograficznego. Problem w tym, że budynek w którym zgromadzone są zbiory, nie jest własnością Gminy Zakliczyn, a tym bardziej Zakliczyńskiego Centrum Kultury które jest jednostką organizacyjną Gminy. Pisząc wprost budynek "Pod Wagą" ma nieuregulowaną kwestię własnościową. Pierwsze działania zmierzające do przejęcia lub nabycia domu podjąłem już w latach 2000 i 2001, bo też dowiedziałem się wtedy o tym, że Rada Gminy w Zakliczynie w latach 90 – tych podjęła decyzję o tym, że po wyremontowaniu ratusza, zbiory muzealne należy przenieść do ratusza. Z mojej strony, jako dyrektora Centrum, były prośby o podjęcie działań zmierzających do pozyskania prawnego domu „Pod Wagą”, wszak stan budynku był coraz gorszy i wymagał pilnego remontu, a łożyć i to jeszcze środki publiczne na nie swoim nie wolno.
W pewnym momencie Burmistrz Miasta i Gminy Zakliczyn upoważnił do podjęcia stosownych działań nowo powołanego Sekretarza Gminy. Wydawało się, że sprawa ruszy z miejsca, tym bardziej, że mniej więcej w tym samym czasie w Lokalnej Strategii Rozwoju LGD Dunajec – Biała na lata 2007 – 13 pojawił się zapis otwierający prostą drogę do pozyskania środków na remont Domu „Pod Wagą”. Lata mijały, w tak zwanym międzyczasie zmienił się Burmistrz i znów mijały kolejne lata …. Ze względu na stan techniczny budynku podjąłem w 2013 roku decyzję o zamknięciu dla zwiedzających ekspozycji Muzeum „Pod Wagą”. Przez 4 lata minionej kadencji 2010 – 14 radną Rady Miejskiej, która niezmiennie upominała się o dom „Pod Wagą”, o zbiory i muzeum zakliczyńskie była pani Ewa Jednorowska. Priorytety inwestycyjne samorządu były jednak inne; kanalizacja, wodociąg, budownictwo drogowe, parkingi, obiekty oświatowe i sportowe. Zmienił się Burmistrz i Rada Miejska w której nie ma już Ewy Jednorowskiej. Ostatnio, już w nowej, kolejnej kadencji Rady, gdy mówiłem na sesji Rady Miejskiej o potrzebie remontu Sali im. W.S. Jordana w ratuszu, muzeum „Pod Wagą” oraz odpowiadającego wymogom bezpieczeństwa miejsca do organizacji imprez masowych w Zakliczynie, jeden z radnych skwitował to stwierdzeniem, że w ubłoconych butach ludzie do instytucji kultury nie będą przychodzić. Trudno dyskutować o tym, czy nakłady na kulturę stoją w opozycji do budownictwa drogowego. Wracając do końcówki minionej, samorządowej kadencji: Gmina nie zdecydowała się na podjęcie radykalnych działań w sprawie muzeum, ale na przełomie 2013 i 14 roku pojawił się temat „Domu dla ubogich”, który jest własnością Gminy Zakliczyn i mógłby po gruntownej rewaloryzacji lub odbudowie (o tym czy to ma być rewaloryzacja czy odbudowa powinni zdecydować fachowcy – p. K. D.) przejąć funkcję domu „Pod Wagą”. Na jesieni, tuż przed zakończeniem kadencji samorządu, po raz pierwszy od niepamiętnych czasów próg Muzeum „Pod Wagą” przekroczyli w asyście Burmistrza członkowie Komisji Oświaty, Kultury i Sportu Rady Miejskiej w Zakliczynie – niektórzy byli w zakliczyńskim muzeum pierwszy raz. Tymczasem są takie samorządy i to nie tak daleko od Zakliczyna, gdzie oprócz budowy infrastruktury komunalnej i obiektów sportowych znalazła się wola i środki na odbudowę i rekompozycję obiektów historycznych służących kulturze. Przykładów jest aż nadto dużo, aby nie twierdzić że to przypadek, ot choćby to co robi samorząd w tej materii w sąsiednich Ciężkowicach i Czchowie. Żeby mi ktoś nie zarzucił, że daję przykład „bogatych samorządów” to proszę – przykład z Ryglic:
Spichlerz dworski w Ryglicach datowany na rok 1757 jest najstarszym tego typu obiektem w regionie. Budynek spichlerza wpisywał się w zespół dworsko – parkowy, którego właścicielem w tamtych czasach był hrabia Walenty Ankwicz. Spichlerz stanowił zaplecze gospodarcze pałacu murowanego, a w obrębie zespołu znajdowała się również obora folwarczana z końca XVII wieku oraz dwa stawy rybne. Bryła budynku wykonana była z drewna, konstrukcji zrębowej, z murowaną ścianą szczytową od strony południowej, jednokondygnacyjna i niepodpiwniczona z niezagospodarowanym poddaszem. W roku 1978 spichlerz został wpisany do rejestru zabytków, a tutejszy GS po około 20 latach przekazał go na własność Gminie Ryglice. Stan techniczny budynku był bardzo zły, mimo to podjęto próby ratowania tego zabytku. W roku 2010 Urząd Miejski w Ryglicach przygotował projekt renowacji i rekompozycji spichlerza, dzięki któremu otrzymano sporą dotację z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz ze środków PROW w ramach programu Leader. Niewątpliwie największą dziś wartość historyczną obiektu oprócz ścian budynku stanowi obramowanie otworu drzwiowego, znajdującego się w północnej części elewacji frontowej, na którym widnieje napis o następującej treści „DIE 21 MAJI ANNO DOMINI 1756”. Po renowacji spichlerz to okazała, piętrowa budowla z dachem krytym gontem. Dzisiaj bryła budynku odzwierciedla wygląd spichlerza z zachowanej fotografii z 1915 roku. Odtworzono w spichlerzu między innymi balkon i pomieszczenia na strychu, ponadto w obiekcie utworzono izbę regionalną, pokój mieszczański oraz salę wystawienniczą, gdzie odbywają się cykliczne spotkania i żywe lekcje historii. Spichlerz ma dziś walory użytkowe służące temu, że ma on tętnić życiem kulturalnym i tym życiem tętni. Mało tego – obiekt jest perełką kulturalną i dumą władz samorządowych Miasta i Gminy Ryglice.
Popełnienie tego artykułu nie wynika z tego, żeby komuś dokuczyć albo z innych prostych pobudek, ale z mocnego, osobistego przekonania, że to już ostatni dzwonek na to, żeby uratować i zachować nasze wspólne dziedzictwo historyczne dla przyszłych pokoleń. Zewsząd dochodzą głosy, że to ostatnia perspektywa budżetowa Unii, w której do Polski kierowany jest tak duży strumień środków pomocowych. Jeśli teraz nie stać nas będzie na to, żeby zainwestować – co tu dużo pisać – w zapóźnioną już względem sąsiadów infrastrukturę kulturalną, to kiedy ?