Multithumb found errors on this page:
There was a problem loading image 'images/stories/news4/sowacja.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/news4/sowacja.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/news4/sowacja.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/news4/sowacja.jpg'

Słowacy zimą kuszą Polaków zwłaszcza basenami termalnymi. Duże aquaparki reklamują się już nawet w Krakowie, zachęcając do odwiedzin. Najpopularniejsze na weekendowy wypad to Besenova i Tatralandia. Zresztą basenów geotermalnych jest w części przygranicznej pod dostatkiem. Zimą kurorty kuszą promocjami i zniżkami na stoki narciarskie i relaksacyjne kąpiele, oraz stosunkowo tanim zakwaterowaniem. W oddalonej ok. 50 km od polskiej granicy Besenovej przyzwoity pokój dwuosobowy z osobną łazienką i wspólną kuchnią można znaleźć za 8 - 10 euro, czyli czasami znacznie taniej niż kwaterę w okolicach polskiej stolicy sportów zimowych, o centrum nie wspominając. W małej miejscowości znajduje się okazały aquapark z kilkunastoma basenami dostępnymi zarówno latem, jak i zimą, centrum wellness, fitness, a także zaplecze kongresowe. Jeśli dodać do tego, że z porozumieniem się po polsku nie ma większych problemów, a w wielu parkach rozrywki, a nawet u prywatnych właścicieli kwater, mimo euro, można płacić w złotówkach, nikogo nie powinna dziwić nieustającą miłość krakowian i mieszkańców Małopolski do Słowacji.Przewodnik Tatrzański jako najpopularniejszą trasę Polaków po Słowacji określa tę, która obejmuje Góry Choczańskie, Liptów i niezwykle malowniczy Zamek Orawski. Ta popularna wśród Polaków budowla leży tuż przy granicy z Polską, w miejscowości Orawski Podzamok i jest największą atrakcją turystyczną północnej Słowacji. Mroczny zamek wzniesiono na 112 metrowej skale nad Orawą, początki budowy datuje się na 1241 rok. Kiedyś był twierdzą na północy ówczesnych Węgier i chronił szlak handlowy do Polski. Budowę zakończono w 1611 roku i w efekcie możemy dziś podziwiać kilkustopniowy budynek: dolny, średni i górny zamek, strzeliste wieże i pałace. Całość to prawie 400 metrów do przejścia stromymi schodami w górę, warto więc przed zwiedzaniem zjeść energetyczny posiłek, żeby po drodze nie opaść z sił. Jednak widok z najwyższych wieżyczek, o ile ktoś nie ma lęku wysokości, nagradza trud i skurcze mięśni, których można nabawić się podczas wspinaczki. Przewodnicy oprowadzają turystów w strojach z epoki, a podczas zwiedzania można natknąć się na pokazy walk rycerskich, łuczników, damy dworu, a nawet zjawy.
źródło: Aneta Zadroga - portal Turystyka Małopolska.