W nocy z soboty na niedzielę, przejeżdżający drogą 980 Jurków - Biecz, mieszkaniec Charzewic, zauważył niepokojący dym w lesie melsztyńskim i niezwłocznie powiadomił straż pożarną. Strażacy do akcji przystąpili przed godzina 1- wszą w nocy i próbowali ograniczyć zarzewie ognia rozprzestrzeniającego się na znacznym, trudno dostępnym (dość stromy stok) obszarze. Akcję, w której wzięły udział zastępy straży zawodowej i przede wszystkim OSP z Charzewic, Faliszewic, Filipowic, Gwoźdźca oraz Zakliczyna zakończono o godzinie 6 -tej nad ranem. Wietrzna pogoda nie pozwoliła na długi odpoczynek strażakom - ochotnikom, po kilku godzinach zostali ponownie wezwani na wzgórze melsztyńskie. Komendant Nadolnik kierujący oddziałami OSP z Gminy Zakliczyn poinformował, że tym razem do gaszenia użyta została woda ze zbiornika p.poż. w Melsztynie i wszystko wskazuje na to, że sytuacja będzie opanowana. Asystujący mu przedstawiciel Nadleśnictwa Brzesko dodał, że będą prowadzone dyżury monitorujące przez pracowników Nadleśnictwa. Tu i ówdzie pojawiły się pogłoski, że pożar wzniecony został przez pozostawione niedogaszone ognisko. Strażacy, po wstępnych obserwacjach dementują tą hipotezę.