Trudy początków rekompensował zapał młodzieży i grona pedagogicznego. Istotą pracy w szkole była wówczas chęć do nauki i ogólny nastrój patriotyzmu. Wszyscy, mimo kalekiej wolności, rwali się do budowy przyszłości. Panował niezwykle patriotyczny nastrój. W czasie pierwszego szkolnego nabożeństwa, gdy młodzież zaintonowała „Boże coś Polskę…”, połowa zebranych na głos płakała ze wzruszenia. Ogólnodostępne imprezy urządzane przez uczniów przyniosły 10.000,- zł. Ta kwota i wspomniana poniżej darowizna spółdzielni „Snop” przeznaczone zostały na urządzenie internatu i zakup pomocy naukowych. W oku szkolnym 1945/46 uczniowie zorganizowali następujące imprezy dostępne dla ogółu mieszkańców: zbiórkę książek dla Pomorza i Śląska, Święto Uczczenia Poległych, obchody 1 i 3 maja, obchody Zwycięstwa i Wolności, Poranek Kościuszkowski, opłatek dla młodzieży, Święto sportowe, Obchody Dnia Matki i Imieniny św. Mikołaja. W programach tych imprez znalazły się: przemówienia uczniów, deklamacje, utwory sceniczne, śpiew itp. Imprezy te w owym czasie były jedyną ofertą kulturalną obejmującą mieszkańców całej Gminy Zakliczyn. Przy świetlicy szkolnej młodzież działała w czterech sekcjach: towarzyskiej, teatralnej, naukowej, samopomocy uczniowskiej i sportowej. W przeciągu roku grono pedagogiczne wygłosiło pięć ogólnodostępnych referatów: Zofia Flakowicz „Współpraca domu ze szkołą; Stanisław Gniadek „Jak należy się uczyć”; Tadeusz Przylibski „Jak klasyfikować”; Władysław Kowal „Gimnazjum wiejskie” i Witold Erazm Rybczyński „Matematyka w gimnazjum koedukacyjnym”. Celem ułatwienia młodzieży uczęszczania do szkoły zorganizowano dwa internaty na okres jesieni, zimy i wiosny. Korzystało z nich 34 uczniów. Kierowniczką internatów została Stanisława Jabczugowa.
Na internat żeński wynajęto drewniany dworek przy ul. Jagiellońskiej - tzw. „Zofiówkę”. Na internat męski wynajęto pomieszczenia nad późniejszą gospodą „Popularną” na rogu Rynku i ul. Jagiellońskiej. Na wyposażenie zakupiono sprzęt kuchenny. Łóżka i pościel przywiozła dla siebie młodzież. Dobra kuchnia zapewniała mieszkańcom należyte posiłki. Przy internacie zorganizowany został kurs kroju i szycia prowadzony przez Gretę Massar – specjalistkę od robót ręcznych i dziewiarstwa. Kurs ukończyło kilkanaście dziewcząt z okolicznych wiosek. Ponadto przy internacie, za zezwoleniem Kuratorium Krakowskiego, mgr Bolesław Budzyn – absolwent Akademii Handlu Zagranicznego i prawnik po UJK we Lwowie, zorganizował kurs handlowy. Na kurs uczęszczali pracownicy spółdzielni „Snop” i miejscowych placówek handlowych. Kurs cieszył się wielkim powodzeniem, a jego zakończenie stało się prawdziwym świętem. Opiekę lekarską nad młodzieżą sprawowała mgr Natalia Charkiewicz – była kierowniczka Ośrodka Zdrowia w Zakliczynie przy czynnej współpracy lekarza - dr Tadeusza Kohlbergera. Wszystkie stwierdzone u badanych uczniów choroby: jaglicę, powiększenie tarczycy, świerzb, wady serca i bronchit, natychmiast poddawano leczeniu. Kierownik zakładu miał poważne kłopoty z utrzymaniem dotychczasowego grona pedagogicznego, a zwłaszcza nauczycieli kwalifikowanych, którzy wyrażali chęć szukania pewniejszej podstawy swego bytu z nadzieją, że taką i poważniejsze stanowiska znajdą na tzw. „Ziemiach Odzyskanych”. Liczyć więc się musiał z stopniowym odpływem kadry nauczycielskiej. Zwłaszcza, że władze gminne nie chciały nic uczynić, żeby zapewnić gimnazjum odpowiedni lokal. Wprawdzie był lokal Sądu Grodzkiego w Zakliczynie, ale jego naczelnik nie godził się na funkcjonowanie dwóch instytucji w jednym budynku. Szkoda, bo w niedługim czasie po zamknięciu gimnazjum, zlikwidowano też Sąd Grodzki i tak zmarnowana została szansa utrzymania zakładu w Zakliczynie. Zwłaszcza, że gimnazjum zakliczyńskie rozporządzeniem Ministra Oświaty z 18. VI. 1946 r. Nr II. śr. 2539/46 otrzymało prawa szkół państwowych na rok szkolny 1945/46.
Na zdjęciu: Stanisława z domu Budzyn (11. XI. 1898 – 2. XI. 1984) primo voto Zgórniak, sekundo voto Jabczugowa. Córka Józefa. Z pierwszym mężem Józefem miała synów: Kazimierza z wykształcenia lekarza weterynarii i Ryszarda /1923 – 1975/ - lekarza. Pochowana na cmentarzu w Zakliczynie.
Notka osobowa:
Tadeusz Kohlberger (Kolberger) – dr medycyny w Zakliczynie nad Dunajcem, chirurg, prowadził szkolenie sanitarne dla młodzieży przygotowywanej przy dworze w Olszowej do podoficerskiej szkoły małoletnich. Między innymi brał udział w ratowaniu Reginy Hudes – Żydówki, uciekinierki z getta w Zakliczynie nad Dunajcem. Utrzymywał kontakt z Georgiem Paulem Keilem – niemieckim lekarzem współpracującym z ruchem oporu. Podczas akcji „Mosty” obejmował opieką sanitarną oddziały ratujące elektrownię i zaporą w Rożnowie. Po wojnie zamieszkał w Środzie Śl. Prześladowany przez Urząd Bezpieczeństwa Publicznego popełnił samobójstwo. Pochowany na cmentarzu w Środzie Śląskiej.
Leszek A. Nowak 2011 - 11 - 28