Jedyną pomocą udzieloną zakładowi była subwencja w wysokości 28.000,- zł przekazana przez spółdzielnię „Snop” w Zakliczynie. Gmina na gimnazjum nie łożyła i łożyć nie zamierzała. W sprawozdaniu z wizytacji Prywatnego Gimnazjum Koedukacyjnego w Zakliczynie nad Dunajcem, bo tak brzmiała pełna, oficjalna nazwa zakładu, sporządzonym w dniu 11. IV. 1946 r. przez wizytującego pana Stanisława Komara, między innymi, możemy przeczytać: „Najdodatniej przedstawia się pozytywny stosunek młodzieży do nauki. Trzeba stwierdzić, że młodzież chce się uczyć […] i to powinno być pobudką dla miejscowych czynników, aby młodzieży spieszyły z pomocą. Niestety rozmowa z wójtem jako przedstawicielem właściciela szkoły wywołały we mnie wrażenie zupełnie ujemne. Lepszy jest pod tym względem stosunek Koła Rodziców”. Sprawozdanie z wizytacji przesądziło o dalszym losie szkoły.
Na marginesie tej wizytacji dr Witold Erazm Rybczyński napisał poniżej zacytowany wierszyk:
W I Z Y T A C J A
Kuratorium jest to Władza
Co gdzie może to przeszkadza
Stamtąd pada klan ponury
Na szkolnictwa blade mury
A że marne ma diety
Innej szuka tu podniety
Do klas jak po ogień wpada
Mało słyszy, dużo gada
Zanim dzieciom minie trema
Już go nie ma, już go nie ma
*
Dziwuje się temu młodzież
Nie wie, po co tu przychodzi
Nie ciekawy, co kto umie
Nie, nic z tego nie rozumie
*
Nie zaglądał im pod czaszki
Ale pyta czy są traszki malowane
Model krowy dla pomocy naukowej
Ryby z blachy, kwiaty z wosku
Te, niech w szafach tkwią beztrosko
*
Nie wie, że ta wiejska młodzież
Stale nurza się w przyrodzie
Że za oknem parę kroków
Jest modeli wręcz bez liku
*
Tam gabinet przyrodniczy
gdzie okazów nikt nie zliczy
Podczas, kiedy młodzież w miastach
Konie widzi na obrazkach
*
Ale o to, nikt nie pyta
Bo państwowe jest i kwita
Myślę, że wierszyk pana Rybczyńskiego nieźle ukazuje ówczesny stosunek władz państwowych, a co za tym szło i szkolnych, do tego co prywatne. Ową specyficzną niechęć do wszystkiego, co nie pozostawało pod ścisłą, bezpośrednią kontrolą, merytoryczną oraz światopoglądową, władz politycznych państwa. Dotyczyło to w równym stopniu świeckich prywatnych szkół samorządowych jak i prowadzonych przez zgromadzenia religijne, a przede wszystkim katolickie. Zresztą już najbliższa przyszłość miała pokazać do czego to prowadziło. A tymczasem skończył się rok szkolny. Nagrody za pilność otrzymali następujący uczniowie: Teresa Florkowska, Stanisława Kwiek, Józef Nowak, Adam Gondek, Stanisław Konturek, Jan Mietelski i Józef Zych.
Na zdjęciu: Witold Erazm Rybczyński - poniżej notka osobowa.
Witold Erazm Rybczyński (1881 – 1949) , docent na Politechnice we Lwowie. W czasie okupacji niemieckiej mieszkał w dworze Marii Vayhingerowej w Lusławicach, gdzie też wcześniej często gościł, szczególnie zaś po przejściu na emeryturę. Był absolwentem Politechniki Lwowskiej gdzie studiował w latach 1898 – 1901 inżynierię lądową i wodną oraz IJK, na którym studiował w latach 1901 – 1904 fizykę i matematykę (doktorat z fizyki w 1905 r.). W latach 1905 – 1907 studiował fizykę teoretyczną u Maxa Plancka w Monachium, gdzie badał problemy związane z ugięciem fal rentgenowskich. W latach 1911 – 1912 ponownie przebywał w Monachium jako stypendysta Akademii Umiejętności z fundacji im. Wiktora Osławskiego. Pracował tam pod kierunkiem A. Sommerfelda. Rozgłos w środowisku naukowym przyniosła mu rozprawa: „O ruchu postępowym kuli ciekłej w ośrodku lepkim”. W latach 20 – tych XX w. był również nauczycielem II Państwowego Gimnazjum im. Hetmana Jana Tarnowskiego w Tarnowie. Na emeryturę przeszedł w roku 1933. W Lusławicach ukrywając swą prawdziwą tożsamość prowadził kurs rachunkowości i w latach 1942 – 1945 uczył na tajnych kompletach przedmiotów ścisłych w zakresie gimnazjalnym i licealnym. Był człowiekiem wielkiej wiedzy i kultury. Uczył matematyki i fizyki 28 uczniów, egzaminował w Zakliczynie i w Paleśnicy. Do niego kierowano z różnych miejscowości uczniów z tajnych kompletów w celu przeegzaminowania ich z tych przedmiotów. Był autorem podręczników do fizyki i znakomitym prelegentem w zakresie nauk ścisłych i astronomii. Wygłaszał odczyty z zakresu filozofii historii sztuki. Pisał również opowiadania i komedyjki dla teatrów amatorskich. Podczas jednego z pobytów na lusławickim dworze pozował Jackowi Malczewskiemu do postaci Dantego. Współpracował z ruchem oporu, między innymi opiekował się Reginą Hudes – uciekinierką z getta w Zakliczynie n. Dunjcem, która była przechowywana przez Marię Veihinger w tzw. „Lamusie” – dawnym zborze ariańskim koło dworu w Lusławicach. Pochowany na cmentarzu w Zakliczynie. Wspomniał o nim Gerard Górnicki w swojej książce „Spotkanie z Rzymianką” wydanej w Poznaniu w 1966 r.
Leszek A. Nowak 2011 - 11 - 28