Wkrótce, wisząca nad zakładem zmora odchodzenia doświadczonych nauczycieli, zaczęła się spełniać. Gimnazjum opuścili: dr Florkowski, który wyjechał do Katowic; dr Zabiegowa, która wyjechała do Koźla i pan Szeliga, który udał się do Torunia. Z kolei przybyli nowi nauczyciele w osobach: mgr Stanisław Gniadek – nauczyciel języka francuskiego (później prof. uniwersytecki); pani Zofia Flakowicz – artystka malarka, która uczyła rysunku i prowadziła zajęcia praktyczne dla dziewcząt; pan Eugeniusz Cieśla – artysta malarz, który uczył rysunku, zajęć praktycznych chłopców i fizyki; pan Władysław Kowal, który uczył historii; pani Stefania Budzyn , która uczyła geografii ; mgr Bolesław Budzyn 20 – prawnik, który uczył języka francuskiego i pan Karol Kremer – uczący WF – u i śpiewu. W roku szkolnym 1946/47 do gimnazjum uczęszczało 120 uczniów. Szkoła nadal mieściła się w czterech salach lekcyjnych. Ponadto dysponowała salą robót ręcznych, salą gimnastyczną, gabinetem fizycznym, pokojem nauczycielskim, kancelarią i szatnią. Z grona pedagogicznego ubyli: Adam Charkiewicz i Natalia Charkiewicz, którzy wyjechali do Wrocławia; Stefania i Bolesław Budzynowie, którzy wyjechali do Katowic i ksiądz Alojzy Joniec, który przeniósł się do Wieliczki. Jako jeden z głównych celów istnienia gimnazjum obrano działania, które owocowałyby tym, żeby jak najwięcej młodzieży wiejskiej wracało do rodzinnych wsi jako świadomi pracownicy oświatowi. Starano się przeciwdziałać dezercji najinteligentniejszych jednostek, bowiem taki stan zubażał miejscowe środowisko. Przypominano i propagowano zapomniane efekty pracy dawnych nauczycieli, jak choćby legendy zakliczyńskiego szkolnictwa pana Michała Taźbierskiego i jego działań u podstaw, nad podniesieniem kultury rolniczej regionu. Uświadomienie młodzieży, ile uspołeczniona jednostka może zdziałać pożytecznego i jak takich jednostek wieś potrzebuje. W końcu odbył się już ostatni egzamin w krótkich, bo zaledwie dwuletnich dziejach zakliczyńskiego powojennego gimnazjum. Komisji egzaminacyjnej w roku szkolnym 1946/47 przewodniczył pan Mieczysław Szymański – dyrektor Prywatnego Gimnazjum i Liceum w Dąbrowie Tarnowskiej. Egzaminy piśmienne odbyły się w dniach: 23, 24, 25 i 26 czerwca. Zdecydowana większość uczniów uzyskała promocję i nadzieję na dalszy start życiowy.
Pod koniec działalności gimnazjum zdarzył się bardzo nieprzyjemny incydent. W dniu 3 kwietnia 1947 r. dwaj uczniowie klasy drugiej gimnazjum – Zbigniew Tomasz Bajorek i Jerzy Kasprzykowski zostali bestialsko pobici przez pijanych milicjantów: Józefa Przybyło – komendanta posterunku Milicji Obywatelskiej Gminy Zakliczyn i posterunkowego Pociechę. Głównym powodem interwencji obydwu pijanych komuchów była niechęć do gimnazjum i gimnazjalistów, a w szczególności do inteligencji, którą w ówczesnej sytuacji politycznej władze uważały za wrogi element. Komendant jako powód niewspółmiernej do okoliczności interwencji podał, że chłopcy trąbili koło domu Bajorka i nie wykazali odpowiedniego zachowania „wobec władzy”. Natomiast według zeznań poszkodowanych uczniów, komendant zapytał ich: „Wiecie za co dostaliście? Teraz już będziecie kłaniać się milicjantom”. Nieukarany wyczyn zakliczyńskich policjantów, którzy jako „władza” czuli się absolutnie bezkarni, urósł do rangi dużej afery i w pełni ukazał mieszkańcom jaka ta odzyskana wolność będzie w przyszłości. Incydent ten oparł się o Inspektorat Szkolny w Brzesku, bowiem Przybyło powiadamiając inspektorat napisał tak: „Wszystko to wskazuje na brak odpowiedniego wychowania, jako studenci, powinni się lepiej zachowywać wobec władzy” [cyt. jak w oryginale].Cała ta akcja uderzyć miała w grono pedagogiczne gimnazjum, które nieodpowiednio wychowuje młodzież, nie ucząc jej szacunku wobec „ludowej władzy”. A biedna i łasa swojej legitymizacji „władza” biciem starała się szacunek wpoić i wyegzekwować. Ano, nic nowego, niemiecki okupant też jeszcze tak niedawno postępował. Dodać muszę, że jeden z pobitych – urodzony 5. V. 1931 r. w Zakliczynie - Zbigniew Tomasz Bajorek, przed laty uczeń zakliczyńskiego gimnazjum, ostatecznie maturę zdał w Państwowym Gimnazjum i Liceum w Bieczu. Następnie ukończył Akademię Wychowania Fizycznego w Warszawie oraz Wyższą Szkołę Pedagogiczną w Krakowie. Już jako magister w dniu i. IX. 1957 r. zatrudnił się w Liceum Ogólnokształcącym im. Oswalda Balzera w Zakopanem i pracował tam nieprzerwanie, najpierw jako zastępca dyrektora, a następnie jako dyrektor do 31. VIII. 1991 r. Wówczas to przeszedł na emeryturę. Jak z późniejszych losów i działalności „studenta” Bajorka widać, zakliczyńskie gimnazjum jednak wychowywało dobrze, a przynajmniej, jak w tym przypadku, dało dobry zaczyn na przyszłą drogę.
Na zdjęciu: u góry po prawej Zbigniew Tomasz Bajorek, poniżej z lewej fotokopia pisma Komendanta Posterunku MO w Zakliczynie do Dyrektora Gimnazjum Stanisława Nowaka.
Leszek A. Nowak 2011 - 11 - 28
cdn