„Gdyby nie przyszli to tak, jakby się rok nie zaczął…” – tak o kolędnikach wypowiadają się mieszkańcy południowej części kraju. Zwyczaj kolędowania, tak piękny lecz stopniowo zapominany postanowiono przywrócić na Rudzie Kameralnej. Mówiono o tym już od pewnego czasu, temat pojawiał się na spotkaniach w świetlicy, przewijał w luźnych rozmowach. Im bliżej świąt Bożego Narodzenia tym częściej. Niestety, na rozmowach zwykle się kończyło.
W tym roku się udało. Temat pojawił się znowu, jednak tym razem wśród dzieci … Zainspirowane wizytą kolędników misyjnych potrzebowały tylko kilku słów zachęty. I, rzecz jasna pomocy. Z inicjatywą wyszedł Filip Turczak. „Tato, możemy z kolegami pokolędować?” Czasu było niewiele, do Nowego Roku pozostały trzy dni… Rzecz oczywista, trzeba zacząć od gwiazdy. Poszło nad podziw sprawnie, choć pierwsza wersja wagowo przekraczała możliwości 10-ciolatka. Szybciutkie „odchudzenie” i główny rekwizyt gotowy. Teraz kolejne wyzwanie – osławiony „TUROŃ”. Trzeba było podeprzeć się Internetem i sięgnąć pamięcią wstecz, do dzieciństwa. Miałem na koncie kilka takich stworków użytych z powodzeniem przez kolędników w Beskidzie Żywieckim. Zweryfikowałem więc z żoną wygląd turonia pod kątem miejscowych tradycji i przystąpiłem do dzieła. Wizyta u kilku sąsiadów zaowocowała sporym kawałem futra i po paru godzinach turoń spoglądał na świat wyłupiastymi oczami.
Pozostały stroje. Postanowiliśmy, że w grupie będą: pastuszkowie, góralki, diabeł, śmierć , anioł… Z pastuszkami nie było problemu, podobnie z góralkami. Maska diabła znalazła się również, a kostucha powstała z kilku kawałków prześcieradła. Grupka kolędnicza w tych przebraniach prezentowała się naprawdę świetnie.
W Nowy Rok rankiem ostatnie uzgodnienia, próba generalna i wybór kolęd… Tu mały problem- trzeba było znaleźć takie które znają wszystkie ośmioro dzieci… Ale i to się udało. Około 15 z minutami wyruszyliśmy, ja ukryty w skórze Turonia i dzieci rozpierane energią. Otwierały się przed nami wszystkie drzwi, na twarzach ludzi było zdziwienie, ciekawość ale przede wszystkim uciecha, radość. Niejednokrotnie śpiewali razem z nami. Jak nam poszło? No cóż… ŚPIEWAJĄCO!
Zabrakło tylko muzyki, ale kto wie, może za rok… Może starsi, za przykładem dzieci dadzą się namówić na wspólne kolędowanie… Chęci nie brak, potrzebna jedna, niewielka iskierka…
A dla wszystkich czytelników życzenia, które w różnej formie składaliśmy mieszkańcom:
„ Na szczęście, na zdrowie, na ten Nowy Rok,
Żebyście byli zdrowi, weseli, jak w niebie Anieli cały rok.
Żeby się Wam darzyło, kopiło,
Dyszlem do stodoły obróciło...
Żebyście mieli pełne obory, pełne pudła,
Żeby wam gospodyni u pieca nie schudła...
Żebyście jak pączki w maśle się pławili,
Nic się nie wadzili, dobrze jedli, pili,
Żebyście mieli tyle wołków ile w płocie kołków
Tyle krówek ile w lecie mrówek
Żeby w polu stała kopa przy kopie, snopek przy snopie
A gospodarz miedzy kopami jako księżyc między gwiazdami
Żeby Wam się mnożyła pszenica i groch, żyto i proso
Żebyście nigdy nie chodzili boso…
Tak to Boże dej!”
Tego życzy grupa kolędnicza z Rudy Kameralnej: Weronika Ogórek, Patrycja Molenda, Filip Turczak, Adam Ogórek, Tomasz Ogórek, Michał Tarczyński, Dominik Padoł, Andrzej Osiełkiewicz, Maciej Turczak.