Multithumb found errors on this page:
There was a problem loading image 'images/stories/news8/logo_wm.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/news8/logo_wm.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/logo.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/logo.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/news8/zdjcie autora na ostatni stron okadki.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/news8/zdjcie autora na ostatni stron okadki.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/news8/logo_wm.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/news8/logo_wm.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/logo.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/logo.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/news8/zdjcie autora na ostatni stron okadki.jpg'
There was a problem loading image 'images/stories/news8/zdjcie autora na ostatni stron okadki.jpg'


Zaczynam od deklaracji autora którą przeczytacie na wstępie: "...Książkę pisałem z myślą o licznym gronie nauczycieli, wychowawców i pracowników oświaty z gminy Zakliczyn. Wśród nich jest wielu moich przyjaciół i znajomych, koleżanek i kolegów z lat szkolnych, których chciałem wyróżnić - wspomnieniem i dobrym słowem. Książkę pisałem dla nich i o nich, chcąc ich uchronić od zapomnienia. Czym dla nich była szkoła i słowo nauka, jakie przyjęli życiowe motto? - To wszystko starałem się przedstawić..." To ważna deklaracja, ale po lekturze tekstu myślę, że książka zainteresuje wszystkich którym bliska jest nasza mała Ojczyzna. Autor nie zamyka się w gronie osób znajomych i znanych miejsc i wydarzeń mu współczesnych, ale wędruje po wszystkich miejscowościach zakliczyńskiej doliny Dunajca, a wędrówkę tą rozpoczyna od najmniejszej miejscowości - Jamnej, do której trafił po latach przypadkowo w następujących okolicznościach: "...Mimo, że urodziłem się w Wesołowie, po raz pierwszy trafiłem tutaj dopiero w r. 1998, do tego przypadkowo. Było to podczas weekendu w Bartkowej w gronie przyjaciół: Kazimierza i Elżbiety Miniur, Michała i Marii Bąk i jeszcze kilku osób. Do lasu w Jamnej pojechaliśmy po jałowiec; do dziś czuję wspaniały zapach i smak wędzonych w aromatycznym dymie pstrągów i leszczy..." O każdej z miejscowości, jej historii i ludziach Łopatka ma coś ciekawego do powiedzenia, ot, jak choćby o hrabinie Steckiej i jej dworze w Olszowej: "...Kiedyś tutejszy dwór był własnością hrabiny Marii Steckiej - milionerki wołyńskiej, a po I wojnie światowej właścicielki resztówki, z kawałkiem lasu i skromnym dworkiem, raczej willą; była już wtedy osiemdziesięciokilkuletnią, bezdzietną wdową. Mieszkała z garstką służby zajmującej się pielęgnacją jej domu, w którym ocalało trochę wartościowych przedmiotów i staroci - obrazów, makat itp. Ulubionym zajęciem hrabiny było oddawanie się pracy społeczno-charytatywnej i gościom. Była miłą, bardzo pogodną staruszką, potrafiła cudownie rozmawiać nawet z małymi dziećmi. Przetrwała okrutne czasy, lecz promieniała z niej radość i spokój ducha. Na parę lat przed II wojną światową oddała resztę ocalałego majątku swej siostrzenicy i jej mężowi - rodzinie Skarbków, a sama zamieszkała w Paleśnicy u miejscowego proboszcza, którego wychowała i wykształciła..." Myślę, że książka Władysława Łopatki, choć nie wyczerpuje w pełni poruszanych zagadnień, będzie kolejnym cennym przyczynkiem do tego aby kiedyś powstała monografia zakliczyńska. Tym niemniej, a może właśnie dlatego, z pewnością warto będzie po nią sięgnąć. Na zakończenie prezentujemy krótką notkę biograficzną autora.
Władysław Łopatka – ur. 18 września 1947 roku w Wesołowie, w malowniczej kotlinie Dunajca, u stóp ruin średniowiecznego zamku w Melsztynie. Swoje najmłodsze lata i młodość spędził w rodzinnych wsiach – Złotej i Wesołowie, skąd pochodzili jego rodzice. Szkołę Podstawową ukończył w roku 1961 w Zakliczynie. Nie szukał żadnej recepty na życie, nadeszło samo, szybkie i zwariowane jak nurt Dunajca, nad którym się urodził, stąd taka jego natura. Od dziecka zauroczony był literaturą, historią, skoczną muzyką i pingpongową piłeczką, z którą przemierzył Polskę wiele razy - wszerz i wzdłuż. W wieku 14 lat opuścił rodzinny dom. Od szkoły średniej na dobre i na złe związał się z Nową Hutą, lecz nie zapomniał, gdzie się urodził. Od roku 1967 pracował w nowohuckim kombinacie. Był członkiem licznych organizacji i stowarzyszeń, w tym Nowohuckiego Klubu Literackiego przy Centrum Kultury Młodzieży i Studentów FAMA i Robotniczego Stowarzyszenia Twórców Kultury w Warszawie – sekcja literacka. Swą literacką twórczość publikował w znanych krakowskich czasopismach oraz w Twórczości Robotników. Zadebiutował zbiorem poezji w antologii Nowohuckiego RSTK pod tytułem "W samym środku życia", wydanej w roku 1986. Pasjonuje się tematyką sportową i historyczną. Opracował i wydał dwie książki o tenisie stołowym pt. Wspomnienia tenisisty i Śladami Ligi Czarnej Kawy. W latach 2006/07 ukazały się jego dwie książki "Powrót do korzeni" i "W zaciszu Zakliczyna". "Zdarzyło się nad Dunajcem" jest kontynuacją ich tematyki. Aktywnie działa w Małopolskim Towarzystwie Krzewienia Kultury Fizycznej. Zdobył wiele czołowych miejsc w regionalnych i krajowych imprezach tenisa stołowego. Jest brązowym medalistą Mistrzostw Polski Weteranów w tej dyscyplinie sportu i drużynowym mistrzem Bułgarii, gdzie kiedyś pracował. W kwietniu 2009 r., po 42 latach pracy przeszedł na emeryturę. Często wyjeżdża w swoje rodzinne strony, gdzie pozostały jego młodzieńcze lata - wyjeżdża i powraca. Teraz już wie, że jego miejsce jest tutaj, w Nowej Hucie, ale jest mu niezmiernie żal to wszystko zostawić i tak po prostu odejść, w zapomnienie.
