W zaprzyjaźnionym z Zakliczynem węgierskim mieście Jászfényszaru (i nie tylko tam) w sierpniu w okolicach daty wspomnienia pierwszego króla Węgier Stefana, którego wspomnienie liturgiczne jako świętego przypada 20 sierpnia, organizowana jest impreza kulturalna, którą można porównać do polskich dni miast, aczkolwiek wygląda to nieco inaczej. W tym roku uroczystości w Jászfényszaru mają szczególny i okazały charakter, bowiem miasto obchodzi 20 – lecie ponownego uzyskania praw miejskich. Uroczystości zaplanowano na dwa dni (19 i 20 sierpnia), a na zaproszenie władz samorządowych udaje się z Zakliczyna kilkuosobowa delegacja naszego samorządu z obecnym i byłym burmistrzem na czele. Szczegóły programu obchodów jubileuszowych są na plakacie, który obok prezentujemy, ale to dla tych będzie pomocne, którzy władają językiem Bratanków. Podaję też adres strony internetowej miasta: http://www.jaszfenyszaru.hu Tymczasem jest okazja, aby przybliżyć postać pierwszego węgierskiego króla, którego koronacja odbyła się 25 grudnia 1000 roku lub 1 stycznia 1001 roku. Święty Stefan I - pierwszy król Madziarów rządził 41 lat, jego ojciec Gejza blisko 30. W tym czasie w sercu Europy z terytorium zajętego przez półkoczowniczy lud znad dolnej Wołgi wyrosło silne i duże państwo, które za ponad trzy wieki, zwłaszcza za czasów Ludwika Wielkiego, będzie kreować politykę w całej Europie Środkowo-Wschodniej i na Bałkanach. Autora monografii Stefana I , György Györffyego interesuje proces chrystianizacji – dokończenie dzieła Gejzy, który ochrzcił się w 974 roku, administracja królestwa, dwór i gospodarka państwa, piśmiennictwo, system prawny oraz struktura społeczna mieszkańców ówczesnych Węgier.
Interesująco brzmi opis wręcz cywilizacyjnej zmiany – od najeźdźców, kolejnych „Hunów” zagrażających chrześcijańskiej Europie, do osiadłego trybu życia i europejskiego modelu państwa (Węgrzy nazywają ten proces Zajęcie Ojczyzny). Ciekawostką jest fakt, że jedno z plemion madziarskich zatrzymało się podczas wędrówki ku Nizinie Węgierskiej i Siedmiogrodowi na pół wieku w okolicach Przemyśla i Halicza. Grupa ta sąsiadowała z plemieniem Lędzian, co przełożyło się później na węgierską nazwę Polski i Polaków – Lengyelország i Lengyelek. Zmianę stylu życia wymusiły zwłaszcza dwie przegrane bitwy – na Lechowym Polu w 955 roku z wojskami króla niemieckiego Ottona I i pod Arkadiopolis w 970 roku z armią cesarza Konstantynopola, Jana I Tzimiskesa. Utrzymująca się dotychczas z łupieżczych wypraw elita Madziarów (drużyna wodza) – których zagony siały spustoszenie w Niemczech, Francji, Włoszech, a nawet Hiszpanii – musiała przestawić się na bardziej „pokojową” gospodarkę. Chrzest Węgrów tylko przypieczętował tę swoistą rewolucję. Za czasów św. Stefana Węgrzy nie prowadzili wojen zaczepnych – walczyli tylko wówczas, gdy byli to tego zmuszeni. Przełom X i XI wieku to w dziejach moszczących sobie miejsce w Europie Środkowej Polski i Węgier okres raczej napiętych stosunków. Na pewno nie wtedy powstało powiedzenie „Polak, Węgier dwa bratanki...”. Cieniem na kontakty państw Bolesława Chrobrego i św. Stefana kładło się odesłanie przez Bolesława nieznanej z imienia węgierskiej żony (owocem tego związku był Bezprym, który sporo namiesza w Polsce rządzonej przez przyrodniego brata Mieszka II); przyjęcie przez Bolesława wuja Stefana Guyli, kwestionującego jego rządy; a przede wszystkim wojna polsko-węgierska z lat 1014–1017, część konfliktu Chrobrego z cesarzem Henrykiem II, szwagrem Stefana, toczona głównie na Morawach. Polski książę zajął na kilka lat węgierskie grody, ale na pewno nie zrobił tego samego z całymi północnymi Węgrami aż do Dunaju, jak podaje Gall Anonim, ani też nie koronował syna Stefana, jak chce „Kronika polsko-węgierska” z XIII wieku. Dobrym prognostykiem późniejszych, już bardziej przyjaznych kontaktów, jest zapisana przez Jana Długosza legenda o wspólnym polowaniu w Górach Świętokrzyskich Bolesława Chrobrego i syna Stefana – Emeryka. Węgierski książę miał wówczas przekazać Bolesławowi relikwie Krzyża Chrystusa. Na marginesie – uganianie się po lasach za zwierzyną skończyło się dla Emeryka źle. Następca madziarskiego tronu, późniejszy święty, zginął podczas polowania w 1031 roku. Postacią łączącą dzieje Polaków i Węgrów jest także św. Wojciech, prowadzący działania misyjne na zajętej przez Węgrów Słowacji. Papież Grzegorz VII kanonizował poprzez kanonizację równoważną Stefana I w 1083 roku (wraz z synem Emerykiem i biskupem Gellértem. Kanonizacja równoważna ma miejsce, kiedy Papież ogłasza, że w całym Kościele obowiązuje kult sługi Bożego jeszcze nie kanonizowanego, włączając jego święto, z Mszą i oficjum, do Kalendarza Kościoła powszechnego. Święty Stefan jest uznawany za patrona Węgier, królów węgierskich, dzieci które umierają, kamieniarzy oraz murarzy.
Pisałem już kiedyś na Zakliczyninfo o tym, że Jászfényszaru leży w tzw. Jászság ze stolicą w Jászberény, gdzie znajduje się muzeum historii Jasów (Jász). Jasowie przybyli do Europy w średniowieczu z północnych stoków Kaukazu. Początkowo zasiedlali wraz z Kumanami stepy nad Morzem Czarnym na terenie dzisiejszej Mołdawii , Rumunii i Ukrainy. Na początku XIII wieku Jasowie jako sojusznicy Kipczaków na stepach nadkaspijskich stawiali opór podbojom mongolskim. Poniósłszy klęskę uciekli na Węgry, gdzie w 1237 król Bela IV udzielił im schronienia i osiedlił na terenach u stóp Mátry, w północnej części Międzyrzecza Dunaju i Cisy. Tereny te zostały ostatecznie zajęte przez Jasów po odwrocie Mongołów z Europy w 1242. Pod rządami Królestwa Węgier Jasowie utrzymali odrębność etniczną, wojskową i administracyjną. W zamian za szeroki samorząd dostarczali królom węgierskim bitnych i licznych wojowników. W XVI wieku Jászság wraz z resztą środkowych Węgier dostała się pod panowanie imperium osmańskiego. Jasowie przyjęli język węgierski w czasie okupacji tureckiej i ostatecznie zarzucili używanie rodzimego języka w XVII wieku. Do czasów współczesnych pozostały jego niezbyt liczne ślady w warstwie leksykalnej. Zachowali jednak świadomość odrębności etnicznej od Węgrów oraz własną kulturę ludową. Po odzyskaniu Węgier Habsburgowie poddali tutejszą ludność uciskowi podatkowemu, od którego kraina wykupiła się w 1745, by potem cieszyć się przywilejami do połowy XIX wieku. Współcześnie do jasyjskiego pochodzenia przyznaje się około 105 tysięcy osób, mieszkających głównie w okolicach Jászberény. Ciekawostka jest fakt, że na terenie Jászság są tylko dwie miejscowości, których nazwa nie zaczyna się od „Ja”, jedna z nich to sąsiadująca z Jászfényszaru Pusztamonostor.