Kiedy ponad 10 lat temu Regionalne Centrum Turystyki i Dziedzictwa Kulturowego inaugurowało działalność, w pewnym istotnym wymiarze przejęło dorobek funkcjonującego do 31 grudnia 1999 roku Gminnego Centrum Kultury i Turystyki w Zakliczynie. Głównym elementem tej schedy były kadra instytucji, czyli instruktorzy; Anna Kusek, Barbara Świerkosz, Stanisław Kusiak, Janusz Cierlik i Stanisław Zięba oraz świetlicowe w Rudzie Kameralnej Monika Sula, w Woli Stróskiej Janina Soska i w Filipowicach Łucja Porosło. Dzisiaj z tej kadry pracują nadal w RCTiDK; Anna Kusek, Stanisław Kusiak, Janusz Cierlik oraz Stanisław Zięba. Ten ostatni będący instruktorem i kapelmistrzem Strażackiej Orkiestry Dętej "Filipowice", powrócił do pracy w ubiegłym roku po kilkuletnim pobycie w USA. Po GCKiT przejęliśmy zespoły artystyczne: Orkiestrę Dętą OSP w Filipowicach (dziś SOD "Filipowice") oraz zespół "Mały Gwoździec" (dziś Zespół Folklorystyczny "Gwoździec"), a także organizowane wcześniej imprezy, w tym dwie kontynuowane do dziś, czyli Dni Gminy oraz Uliczny Bieg Niepodległości. W cyklu "X -lecie RCTiDK" chciałbym teraz poświęcić nieco czasu i uwagi rozwojowi działalności jednego z tych zespołów artystycznych - Zespołu Folklorystycznego "Gwoździec".
Zespół zainaugurował działalność w 1997 roku. Wtedy to z inicjatywy ówczesnego dyrektora GCKiT w Zakliczynie Marka Niemca i dyrektor Szkoły Podstawowej w Gwoźdźcu Agaty Nadolnik w miejscowej szkole narodził się "Mały Gwoździec", który rok później rozpoczął podbijanie scen lokalnych i udział w konkursach folklorystycznych w regionie. Dwa lata później - na jesień w 1999 roku - "Mały Gwoździec" wyjeżdża na Węgry i podbija serca Bratanków - tak rozpoczyna się współpraca pomiędzy naszym zespołem, a "Iglicami" z węgierskiego Jaszfenyszaru. W ramach rewizyty w 2000 roku gościmy na Zakliczyńskiej Ziemi młodych Węgrów z "Iglic" specjalizujących się w popularyzacji folkloru siedmiogrodzkiego. Te kontakty owocują podpisaniem pomiędzy Gminą Zakliczyn, a Jaszfenyszaru porozumieniem o współpracy w roku 2001. Tymczasem "Mały Gwoździec" się rozwija; zmienia się skład kapeli ludowej, obok zespołu tanecznego tworzy się grupa teatru obrzędowego. Kupujemy stroje ludowe regionu rzeszowskiego, co powoduje, że Zespół może w odpowiednich ubiorach wykonywać suitę rzeszowsko - przeworską. Wiele się zmienia, ale nie zmienia się dusza Zespołu, którą kształtują Agata Nadolnik oraz Janusz Cierlik. W 2003 roku otwieramy w nowowybudowanym Domu Strażaka świetlicę RCTiDK i Zespół przenosi się ze Szkoły do świetlicy. Rozrastający się skład i nowe grupy, w tym Kobieca Grupa Śpiewacza powodują, że następuje zmiana nazwy - Zespół Folklorystyczny "Gwoździec" w skład którego wchodzi również grupa tańca ludowego "Mały Gwoździec". Nadchodzą czasy największych sukcesów artystycznych na prestiżowych festiwalach i przeglądach małopolskich. W Gwoźdźcu powstaje też największa scena plenerowa w Gminie. Dziś, ZF "Gwoździec" to czołówka małopolska i najlepszy zespół folklorystyczny naszego tarnowskiego regionu mający w swoich zbiorach trofea takie jak: Lipnickie Gwiazdy, Krakowski Wianek czy Brązową Maskę z Ogólnopolskich Przepatrzowin Teatralnych w Czarnym Dunajcu. Oto co na temat tylko 2010 roku mówią animatorzy Zf "Gwoździec": Wszedł Zespół w nowy rok mocnymi przygotowaniami do Małopolskiego Przeglądu Grup Kolędniczych i Dnia Babci i Dziadka – imprezy, która na trwale wpisała się w kalendarz kulturalny wsi i Zespołu. W Lipnicy zaprezentowały się 4 grupy kolędnicze – w tym dwie z nowymi programami. Trzy drugie miejsca i wyróżnienie oraz kwalifikacje dwóch grup na Ogólnopolskie Przeglądy Kolędnicze w Bukowinie Tatrzańskiej i Podegrodziu, a tam zdobycie 3 miejsca potwierdziły poziom gwoździeckich kolędników. Dzień Babci i Dziadka to premiery – oprócz dwóch programów kolędniczych: „Droby” i „Z Gwiazdą” – suity pieśni i tańców lubelskich. Jeszcze nie ostygły emocje związane z Ogólnopolskimi Przeglądami, a już grupa obrzędowa nagrywała program do kwalifikacji na „Pogórzańskie Gody” w Łużnej. Impreza, w której udział wzięły najlepsze zespoły lachowskie i góralskie oraz cztery zespoły regionu krakowskiego – z piętnastu nadesłanych programów „Gwoździeckie Wesele” znalazło miejsce w czwórce najlepszych. Dwudniowe zmagania piętnastu finalistów zakończyły się wielkim sukcesem „Gwoźdźca”. I miejsce wśród najlepszych w Małopolsce – wygrać z góralami i Lachami to jest coś w folklorze - mówi nie bez dumy Janusz Cierlik - to największy sukces w historii zespołu. Grupa dziecięca poszła niejako za ciosem i na Małopolskim Przeglądzie Dziecięcych Zespołów „Krakowiaczek” w Łoniowej zwyciężyła i uzyskała kwalifikacje na Karpacki Festiwal w Rabce – jedyny zespół reprezentujący region krakowiaków. Program „Gwoździeckie Wesele” zostanie pokazany jako wzorcowy na Małopolskim Przeglądzie Kół Gospodyń Wiejskich w Marcinkowicach k. Nowego Sącza z rekomendacji MCK Sokół. Mimo, że z funduszy samorządowych, a także własnym sumptem członków Zespołu sukcesywnie wzbogacania jest garderoba "Gwoźdźca", to jednak nadal problemem jest brak niektórych strojów potrzebnych do wykonywania programu. Te brakujące stroje są wypożyczane. W związku z osiągniętymi sukcesami Zespół dostaje zaproszenia na festiwale międzynarodowe, np. do Bułgarii. Osiągnięte sukcesy nie byłyby możliwe bez wielkiego zaangażowania pani Agaty Nadolnik – kierownik organizacyjnej Zespołu oraz rodziców. Autorem programów jest choreograf zespołu Janusz Cierlik. Na zakończenie tego artykułu chciałbym zaprezentować fragment jednego z e-maili, napisanej przez byłą już członkinię "Małego Gwoźdźca", jaki swego czasu otrzymałem na pocztę RCTiDK: /.../ Chodziłam na próby żeby zapełnić wieczór, żeby coś robić, ponieważ życie na wsi nie oferuje zbyt wielu atrakcji... Po to, by móc gdzieś pojechać, spędzić czas ze znajomymi, poza tym lubiłam tańczyć, ale kompletnie NIKT nie wskazał mi jako dziecku, po co to robię. Nie miałoby dla mnie różnicy, gdybyśmy nagle zaczęli tańczyć taniec współczesny, uważałam, że tak naprawdę to głupie przebieranie, przyśpiewki, stroje... Nie miałam pojęcia jaka jest różnica w tym czy tańczymy polonezy czy polkę czy tańce rzeszowskie, wszystko to było jedno i bez wiadomości o źródle, o tym, że są z innych regionów, że nie tańczymy tylko tańców krakowskich...Myślę, że gdyby uświadomiono nas, że nie robimy tego tylko dla tego, żeby zdobywać nagrody czy gdzieś pojechać (dla dziecka ze wsi to ogromna atrakcja), wielu z nas zostałoby dłużej w tym zespole i mogłoby to być naprawdę coś wielkiego- zespół ludzi świadomych, po co tańczą. Organizacja jest dobra, przygotowanie ok, ale uświadamianie - brak. Ta uwaga z pozycji już osoby dorosłej pokazuje nam wszystkim, że jest jeszcze długa droga do tego, aby w społeczeństwie świadomość, że działalność zmierzająca do ochrony i kultywowania dziedzictwa kulturowego, (w tym przypadku kultury ludowej), była na takim poziomie, jak ma to miejsce w nacjach, które bardzo sobie cenią swój rodowód kulturowy. To zadanie stoi przed instytucjami zaufania społecznego, przede wszystkim; rodziną, szkołą, organizacjami obywatelskimi i Kościołem. Instytucja kultury, zespół artystyczny mają zapewnić możliwość realizacji takich aspiracji, a poprzez udział w przeglądach, festiwalach i innego rodzaju prezentacjach pokazać wartość tych działań i poprzez to budować świadomość ich wartości. Warto więc, aby ZF "Gwoździec" kontynuował tą trudną, ale bardzo potrzebną misję społeczną przez następne dziesięciolecia.